Świebodzińska - najdroższe przedszkole w Warszawie?
25 lutego 2013
Czy zleciliby Państwo ponownie naprawę swego samochodu mechanikowi, który raz już spartolił robotę? Albo remont domu firmie budowlanej, która rozgrzebała mieszkanie znajomym a potem z niego uciekła? Pewnie, że nie. Ja też bym nie zlecił. Ale są tacy, którzy podobnych oporów nie mają. I oni dysponują naszymi pieniędzmi.
Kilka lat temu wawerski urząd przygotowywał jedną z większych inwestycji w dzielnicy - budowę przedszkola przy ulicy Świebodzińskiej. Zgodnie z przepisami na tak dużą inwestycję musi być rozpisany przetarg, który wyłoni przyszłego wykonawcę. I jak Pan Bóg przykazał, dzielnica przetarg zorganizowała i wybrała.
Budowa przedszkola wstrzymana, Zambet wyrzucony
Władze dzielnicy wypowiedziały umowę firmie Zambet budującej przedszkole przy Świebodzińskiej. Wykonawca nie dokończył budowy placówki. Teraz zapłaci wysoką karę.
Przedszkole na Świebodzińskiej - kolejna trefna inwestycja?
Przeciąga się budowa przedszkola przy Świebodzińskiej. Oficjalnym powodem opóźnień są przerwy związane z pogodą. Tyle teoria. A praktyka? Placówkę buduje firma Zambet, którą znają już wszyscy mieszkańcy Wawra, jako wykonawcę basenu w Aninie.
.. firmę Zambet z Pułtuska.
Czyżby deja vu? Oczywiście. Firma Zambet wygrywała wcześniej przetargi na rozbudowę szkoły przy ul. Wilgi oraz budowę basenu w Aninie. Zwłaszcza inwestycja w Aninie była dla dzielnicy pasmem udręki i niekończących się kłopotów, które praktycznie trwają do dnia dzisiejszego.
Raz się sparzyć - to za mało
Wydawałoby się, że dzielnica wyciągnie wnioski z tej przykrej lekcji. Niestety nie. Władze dzielnicy dysponowały już w tym czasie pełną wiedzą na temat firmy
Zambet, jej rzetelności i jakości prowadzonych przez nią prac. Dlaczego mimo to, w drodze przetargu na wykonawcę przedszkola zostaje wybrana właśnie ta firma? Władze dzielnicy tłumaczyły, że musiały wybrać Zambet, bo prezes Urzędu Zamówień Publicznych nie wykluczył go ze startu w przetargach, a sama firma zaoferowała najniższą cenę. Otóż władze dzielnicy nic nie musiały. Ustawa o zamówieniach publicznych mówi, że dla wszystkich uczestników przetargu należy ustalić jednakowe wymagania, a jednym z nich musi być cena. Podkreślam - jednym z nich. Nie jedynym. A gdzie były pozostałe kryteria? Czy w takim przetargu nie powinno się brać również pod uwagę doświadczenia firmy, cyklu budowy (jak szybko firma potrafi zrealizować inwestycję) czy rekomendacji od innych inwestorów. Władze dzielnicy uznały, że cena jest najważniejsza i wybrały ponownie Zambet, a tym samym problemy...
W sierpniu 2010 rozpoczęła się budowa przedszkola przy Świebodzińskiej i znów wystąpiły kłopoty z jakością materiałów, słabym postępem robót i terminem wykonania. I jak przy wcześniejszej inwestycji, w sierpniu 2012 r. naliczono karę umowną, lecz czy Zambet ją zapłacił?
- Wykonawcy została naliczona kara umowna w wysokości 20% wynagrodzenia umownego tj. w wysokości ok. 2 mln 115 tys. złotych. Niestety, do dnia dzisiejszego Zambet S.A. tej kwoty nie wpłacił - informuje wiceburmistrz Adam Godusławski.
15 lipca 2012 r. minął umowny termin zakończenia budowy (po wcześniejszym jego przedłużeniu aneksem o dwa miesiące) a Zambet "zniknął" z placu budowy, nie prowadził już żadnych prac, a korzystając z braku zainteresowania dzielnicy wywiózł z budowy wiele elementów a inne celowo zdewastował. 14 sierpnia dzielnica wypowiedziała umowę (czy można wypowiedzieć umowę po jej zakończeniu?). Budowa przedszkola została przerwana i nie wiadomo, kiedy zostanie wznowiona i zakończona.
Dlaczego tak źle prowadzony był nadzór inwestorski?
Skoro dzielnica już od poziomu fundamentów nie była zadowolona z postępu i jakości prac, dlaczego nie rozwiązano umowy z wykonawcą wcześniej i nie wyciągnięto konsekwencji? Dlaczego w aneksie "podarowano" wykonawcy dodatkowe dwa miesiące?
- Wszystkie prace do pewnego momentu zostały przez wykonawcę rozliczone i były na poziomie jakościowym co najmniej zadowalającym i dobrym. Są również zgodne z materiałami przewidzianymi przez projektantów - stwierdza wiceburmistrz Godusławski
A co z niedokończonymi pracami? Znów kłania się brak egzekwowania umowy z wykonawcą (czy dzielnica ma prawników?) i brak gwarancji ubezpieczeniowej wystawionej na inwestora, ważnej do daty końcowego odbioru robót.
- W dniu podpisania umowy Zambet S.A. przedłożył gwarancję należytego wykonania umowy w formie gwarancji ubezpieczeniowej - tłumaczy wiceburmistrz Godusławski. - Termin ważności gwarancji ubezpieczeniowej upłynął jednak 23 maja 2012 r. Ze względu na fakt, że Zambet nie przedłużył ważności gwarancji do końca terminu realizacji zadania inwestycyjnego, z faktury Zambet S.A. została zatrzymana kwota na poczet zabezpieczenia należytego wykonania umowy.
Mijają dni, miesiące...
Minęło właśnie pół roku od niedotrzymanego, umownego terminu zakończenia robót i de facto porzucenia budowy przez Zambet. Dlaczego teraz tak długo trwa inwentaryzacja wykonanych robót?
- Nadzór inwestorski dokonał odbioru robót w 66,93% zaawansowania, co stanowi kwotę ok. 7 mln 201 tys. złotych - odpowiada wiceburmistrz. - Inwentaryzacja robót wykonanych przez Zambet musi być przeprowadzona rzetelnie. Jednocześnie jest robiona po raz pierwszy w historii samorządu wawerskiego, więc brak jest doświadczenia pracowników, wiele kwestii konsultowanych jest z biurem prawnym i innymi jednostkami miasta. Zobrazowanie stanu istniejącego w sposób jak najbardziej rzetelny i obiektywny jest w interesie miasta i będzie miało wpływ na ewentualny spór cywilno-prawny między inwestorem a wykonawcą - mówi Adam Godusławski.
Zatem kto, kiedy i za ile dokończy budowę tego feralnego przedszkola? I ile w rzeczywistości zapłacono Zambetowi za tę fuszerkę?
- Kwota zapłacona Zambetowi wynikająca z faktur to ok. 6 mln 913 tys. złotych. Wykonawca dokończenia inwestycji oraz kwota potrzebna na ten cel będą znane po rozstrzygnięciu postępowania o udzielenie zamówienia na dokończenie zadania - odpowiada wiceburmistrz.
Tu nie ma pomyłki - prawie 7 mln złotych za przedszkole, z którego nie można korzystać. Bogatą mamy dzielnicę. Czy tak właśnie powinna wyglądać dbałość o publiczne pieniądze? Jeśli gospodarze dzielnicy nie potrafią zadbać o realizację inwestycji za kilka czy kilkanaście milionów, to strach pomyśleć jak dbają o budżet i inne sprawy ważne dla całej dzielnicy.
Sławomir Bączyński
.