Śmieci niczyje
25 stycznia 2008
Kolejne dzikie wysypisko urządzili sobie nieodpowiedzialni warszawiacy, tym razem na granicy Bielan i Bemowa.
O powstającym tam śmietnisku poinformował nas Czytelnik "Echa Bemowa". Problem ten zgłosiliśmy najpierw do urzędu dzielnicy Bemowo. Okazało się jednak, że teren ten należy do Bielan. Prośba o interwencję została przekazana bielańskie-mu wydziałowi ochrony środowiska. Na szczęście urząd zareagował szybko i bez zbędnych ceregieli wysłał tam firmę sprzątającą. Problem został usunięty - przy-najmniej tymczasowo. Niestety, trzeba mieć na uwadze, że często "śmieciarze" przyzwyczajają się do takich miejsc. Na terenie ogródków działkowych na granicy Targówka i Ząbek podobny problem narastał przez lata. Przez ten czas zebrała się tam góra śmieci, za której uprzątnięcie wszyscy działkowcy będą musieli słono zapłacić.
Najgorsze jest to, że na "śmieciarzy" nie ma właściwie dobrego sposobu. Właś-ciciele zaśmiecanych terenów czy dzielnice mogą po nich sprzątać, jednak przyda-łoby się stosować także kary. Cóż z tego, skoro policja i straż miejska jest bez-radna, póki nie złapie takiego "śmieciarza" za rękę. Nawet osoby, które mają pod-pisane umowy na wywóz odpadów, mogą pozbywać się gdzie popadnie śmieci uzbieranych podczas pracy na działce. Jeśli widzimy taki proceder - reagujmy, najlepiej dzwoniąc pod numer straży miejskiej 986. Może się to skończyć dla delikwenta karą w wysokości nawet 5 tys. zł.
Mz
* * *
Mówi Tomasz Dymko z biura prasowego warszawskiej straży miejskiej: - Straż miejska ma na terenie Warszawy siedem oddziałów, w każdym z nich pracują strażnicy rejonowi, którzy kontrolują swój teren. Jeśli zauważą miejsce, w którym nielegalnie składowane są odpadki, zgłaszają taki problem do wydziału ochrony środowiska danej dzielnicy, do Zarządu Oczyszczania Miasta i właściciela terenu, który często nie wie, że na jego działkę wyrzucane są śmieci. Chociażby w zeszłym roku dzięki zasadzce przeprowadzonej przez strażników miejskich udało się złapać osoby, które regularnie zaśmiecały teren na Ursynowie. Okazało się, że jest to firma zajmująca się wywozem odpadów. Sprawa trafiła do sądu grodzkiego. W takim przypadku firmie czy osobie prywatnej grozi do 5 tys. zł kary. Za zwykłe zaśmiecanie, np. wyrzucenie papierka na ulicę, jest to kara w wysokości 50 zł.
- Dzikie wysypiska często pojawiają się w okolicy działek. Kto najczęściej nielegalnie pozbywa się śmieci? - pytamy.
- To prawda, na działkach to częsty problem. Nielegalne wysypiska tworzą głównie osoby lub firmy, które nie mają podpisanych umów na wywóz odpadów. Rejonowi strażnicy kontrolują działki i oprócz dzikich wysypisk zwracają uwagę na ogródki w fatalnym stanie, zaniedbane przez właściciela, które szpecą miejski krajobraz. W takim wypadku kontaktują się z właścicielem i polecają mu uprzątnąć działkę.