REKLAMA

Białołęka

samorząd »

 

Przypadki Tesco

  5 czerwca 2003

Na czwartkowej sesji radni dzielnicy najprawdopodobniej przyjmą uchwałę zakazującą budowy hipermarketu Tesco przy ul. Światowida. Poprą tym samym wniosek Anny Woźniakowskiej, która o taki zakaz wystąpiła w imieniu 1900 osób.

REKLAMA

Właściciele działek, z którymi Tesco podpisało umowy, zapowiadają wystąpienie o odszkodowanie. Może to kosztować podatników prawie 30 mln zł.

Przypomnijmy, że jeszcze przed wyborami Tesco wystąpiło do dawnej gminy z wnioskiem o wydanie warunków zabudowy. Warunków nie otrzymało do dziś.

Wcześniej przedstawiciele firmy zaniepokojeni sposobem traktowania ich przez władze Białołęki po październikowych wyborach przeprowadzili badania opinii publicznej na temat budowy nowego centrum handlowego. Z badań tych wynika jednoznacznie, że prawie dwie trzecie mieszkańców chce Tesco. Wyniki przedstawiliśmy w jednym z poprzednich wydań "Echa". Pełne opracowanie Tesco przekazało przewodniczącemu rady dzielnicy Dariuszowi Ostrowskiemu. - Mimo wielokrotnych prób z naszej strony po październikowych wyborach nie doszło do żadnych rozmów z zarządem, ani żadnych poważnych z radnymi - mówi Stanisław Walkowski, dyrektor ds. planowania inwestycji Tesco Polska.

Przedstawieciele firmy są zdziwieni takim potraktowaniem na Białołęce. - Dzielnica ta miała dotychczas bardzo dobrą opinię u inwestorów - mówią.

Inicjatorka protestu przeciwko budowie Anna Woźniakowska rozumie rozgoryczenie inwestora. - Tesco walczy o to, co mu obiecano przed wyborami - twierdzi radna i dodaje, że nie rozumie, dlaczego zarząd nie podjął po wyborach rozmów z firmą np. w sprawie innej lokalizacji. - My nie chcemy Tesco w tym konkretnym miejscu - dodaje.

Burmistrz Jerzy Smoczyński twierdzi, że nie mógł po wyborach rozmawiać z Tesco, bo nie ma takich pełnomocnictw od prezydenta Kaczyńskiego. - Wszystkie dokumenty w tej sprawie zostały dawno przekazane do urzędu miasta i sprawa Tesco nie jest sprawą dzielnicy - mówi. - Z ustawy warszawskiej nie wynika, kto ma się takimi sprawami zająć. Obecnie prezydent Kaczyński wyłączył wydział architektury spod władzy zarządu dzielnicy i radnych.

- To czemu radni się zajmują tą sprawą, skoro nie leży to w ich kompetencjach? - pytamy burmistrza.

- Większość radnych, zwłaszcza tych z większym doświadczeniem, działa wciąż tak, jakby dzielnica była gminą. Nie mogą się pogodzić z rolą wyłącznie opiniodawczą - odpowiada burmistrz.

- Obecne działanie rady dzielnicy, to wybieganie przed orkiestrę - mówi były radny gminy zastrzegający sobie anonimowość. - Rada powinna zabrać głos w sprawie Tesco, jak zostanie o to poproszona przez miasto. Obecne działanie wygląda raczej na to, że zarząd i radni mają dość kupieckich protestów i dla własnego spokoju "klepną" uchwałę, bo wiedzą, że decyzję w sprawie budowy i tak podejmie za nich rada Warszawy.

- Oczywiście, że jest to uchwała intencyjna - mówi Jerzy Smoczyński. - Mówimy, że przy obecnym układzie komunikacyjnym nie zgadzamy się na budowę hipermarketu.

Burmistrz podjęcie takiej uchwały rozumie w kategorii sygnału dla miasta, że jest problem, który należy rozwiązać. Sądzi, że przedstawiciele ratusza powinni teraz zapytać Białołękę, dlaczego chce zakazać budowy Tesco. Wtedy Białołęka powie, że jeśli Tesco ma być w tym miejscu, to po pierwsze potrzebne jest skrzyżowanie dwupoziomowe na Modlińskiej przy ratuszu.

- Byliśmy na objazdowej sesji rady dzielnicy poświęconej inwestycjom i nikt na niej nie powiedział o takiej potrzebie - dziwi się Stanisław Walkowski. - Nie padło nawet słowo o planowanej inwestycji Tesco i ewentualnych problemach komunikacyjnych. Usłyszeliśmy natomiast o problemach z uruchomieniem przychodni zdrowia wybudowanej na tyłach ratusza. Ponieważ nasza firma angażuje się w społeczne problemy, zadeklarowaliśmy pomoc w wyposażeniu gabinetów.

- Otrzymaliśmy propozycję darowizny na częściowe wyposażenie przychodni - potwierdza burmistrz Smoczyński - ale mnie nie wolno na ten temat z Tesco rozmawiać. Pismo z deklaracją firmy przesłałem do biura prezydenta miasta.

Na czwartkowej sesji radni dzielnicy chcą podjąć uchwałę popierającą wniosek Anny Woźniakowskiej o zakazie budowy hipermarketu w miejscu, gdzie zaplanowało to Tesco. Jednomyślnie negatywnie wypowiedziała się na temat lokalizacji komisja inwestycyjna.

Dlaczego? - spytaliśmy jednego z radnych. - Pod wpływem chwili - odpowiedział nie kryjąc zażenowania i w tym samym zdaniu dodał, że centrum handlowe na Białołęce jest bardzo potrzebne.

- Argumenty merytoryczne nie mają już żadnego znaczenia - mówi były radny gminy. - Zrobiła się z tego sprawa polityczna i już. Przegłosują, co ustalili.

Jeśli rada Warszawy przychyli się do wniosku radnych dzielnicy i wykreśli z planu zagospodarowania możliwość budowy obiektu handlowego powyżej 2 tys. mkw., to właściciele działek, z którymi Tesco podpisało umowy przedwstępne będą domagali się odszkodowania od miasta. Tesco nie zdradziło, za ile chce kupić wspomniane działki. - Według mojej oceny może to być między 25 a 30 mln zł zakładajac, że właściciele zażądają wykupu ziemi przez miasto - mówi Rafał Szelenbaum z białołęckiej filii agencji nieruchomości Unikat.

Zgodnie z ustawą o zagospodarowaniu przestrzennym właściciele nieruchomości mogą wystąpić z roszczeniami, jeśli na skutek zapisów nowego planu zagospodarowania wartość ich nieruchomości spadła. Radna Anna Woźniakowska jest przekonana, że na tym etapie wnioskowana przez nią uchwała nie pociągnie za sobą żadnych skutków prawnych. - W planie ogólnym Warszawy nie ma dla tego rejonu zapisów zezwalających na usługi i handel III stopnia - mówi radna.

Zupełnie innego zdania na ten temat jest inwestor. Z informacji uzyskanych bezpośrednio od autora obowiązującego Miejscowego Planu Ogólnego Zagospodarowania Przestrzennego m.st. Warszawy wynika, że usytuowanie dużego centrum handlowego w rejonie skrzyżowania ul. Modlińskiej i Kołacińskiej (wtedy jeszcze nie było ulicy Światowida) jest wręcz nakazane w tym planie i jest to rejon koncentracji usług II i III stopnia obsługi dla północnej części dawnej dzielnicy - gminy Praga Północ.

Zatrudniona przez właścicieli kancelaria prawna wydała opinię, w której czytamy, że w przypadku wprowadzenia zakazu budowy hipermarketu na wspomnianych działkach, właściciele będą uprawnieni do żądania od m.st. Warszawy wykupu nieruchomości za cenę rynkową.

Burmistrz Smoczyński nie podziela opinii radnej Woźniakowskiej i potwierdza, że właściciele mogą wystąpić z roszczeniami. Co na to dzielnicowi radni?

- Są w luksusowej sytuacji - mówi burmistrz. - Nie odpowiadają za zmiany w planach zagospodarowania, a ich uchwały nie mają mocy prawnej. Tak chciał ustawodawca.

Jednak uchwała ta będzie miała znaczny wpływ na przyszłe decyzje rady Warszawy. Trudno sobie wyobrazić, aby rada miasta ignorowała opinię władz dzielnicy w tym zakresie.

Bartek Wołek

* * *

Tysiąc dziewięćset osób z listy Anny Woźniakowskiej to około 3% wszystkich mieszkańców dzielnicy. Przyjmuję, że oni nie będą mieli nic przeciwko wypłacaniu odszkodowań właścicielom działek. Jestem jednak przekonany, że pozostałe 97% mieszkańców wolałoby 30 milionów przeznaczyć na budowę dróg, szkół, przedszkoli... Wierzę, że radni Białołęki są ludźmi odpowiedzialnymi i uchwałę zakazującą budowy Tesco podejmą dopiero wówczas, gdy będą mieli stuprocentową pewność, że nie narażą 97% mieszkańców na bezcelowe płacenie podatków. A jeśli tej pewności mieć nie będą, to doprowadzą do takiego rozwiązania problemu, który zadowoli wszystkie strony: właścicieli działek, Tesco i 1900 osób z listy radnej Woźniakowskiej, bez narażania zdecydowanej większości obywateli na wydatki, których oni nie zaakceptują.

Marek Horn

 

REKLAMA

Czytaj na ten temat

Komentarze

Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Twój może być pierwszy...

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBiałołęka

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Najchętniej czytane na TuBiałołęka

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Wyjazdy sportowe
Wyjazdy sportowe