Podpalacz-esteta zniszczył bemowskiego misia
15 marca 2013
To, że się oczko odlepiło temu misiu, wiadomo od lat. Że miś na Bemowie został spalony dwukrotnie, też wiadomo. I że spalenie tego misia spowodowało niemały zamęt, to fakt...
Sprawdzono monitoring, rozpuszczono wici, szukano, szperano, aż trafiono na Wojciecha Z. 33-letni mieszkaniec Woli był mocno zdziwiony, gdy zapukali do niego policjanci i zaprosili do złożenia kurtuazyjnej wizyty na Żytniej, gdzie przyznał, że miś w ogóle nie przypominał misia, a jako esteta ceni sobie sztukę realistyczną, więc wzburzony słusznym - w swoim mniemaniu - gniewem, rzucił w kukłę niedopałkiem.
Miś poszedł z dymem, a Wojciech Z. pójdzie za kratki. Być może nawet na pięć lat, jako recydywista.
Wiadomo jednak, że 33-latek nie stał za wcześniejszym spaleniem barejowskiego rekwizytu - gdy miś płonął na gliniankach, siedział akurat w więzieniu...
TW Fulik
Autor zamieszcza swoje teksty
na podstawie informacji pozyskanych operacyjnie od służb mundurowych