Rodzice skrytykowali Plastusiowo. Władze Bielan są zadowolone
22 sierpnia 2023
W związku z dyskusją mieszkańców, jaka ostatnio się przetoczyła w mediach społecznościowych, burmistrz dzielnicy zabrał głos, aby "wyjaśnić kilka kwestii" związanych z modernizacją Plastusiowa przy Kochanowskiego. Czy rodzice będą spokojniejsi?
- Na Plastusiowie rozebraliśmy 700 m2 betonowej niecki i długi na 300 metrów murek oporowy oraz nawierzchnię z betonowej kostki. Natrafiliśmy również na niespodzianki w postaci zasypanego pod ziemią gruzu i stare niezinwentaryzowane studnie. Do wywiezienia tego betonu potrzebnych było 60 ciężarówek i 30 kontenerów - informuje Grzegorz Pietruczuk.
Czy chcesz bezpłatnej komunikacji?
Zakorkowane ulice, brak parkingów, smog - to bolączki wielu miast w kraju. Są jednak już takie, w których bezpłatna komunikacja publiczna rozwiązuje odwieczne problemy mieszkańców. Najlepszym przykładem, że "da się" są Lubin, Bełchatów oraz Kalisz i ich wzorem Bezpartyjni Samorządowcy chcą w całej Polsce wprowadzić darmową komunikację.
Burmistrz dodaje, że obecnie 74 proc. całego terenu zajmuje zieleń. Modernizacja Plastusiowa była podzielona na dwie części, a 31 maja tego roku bielański ratusz podpisał umowę z wykonawcą na drugi etap rewitalizacji. Termin wykonania prac mija 8 września, ale urzędnicy chcą, aby plac zabaw otworzyć wcześniej - już 2 września.
Podwyższone górki niebezpieczne dla maluchów?
- Wsłuchując się w głos mieszkańców, nie tylko nie utwardziliśmy tak lubianych przez dzieci górek, ale podnieśliśmy ich wysokość - nie omieszkał pochwalić się burmistrz. I z miejsca spotkała go krytyka jednej z mam.
- Górki podwyższone - wspaniale, tylko czy zjazd będzie na pewno bezpieczny? Z tego co pamiętam, z niższej górki dzieci dojeżdżały do stojących nieopodal ławek. To nie było bezpieczne. Z wyższej górki zjeżdża się dalej... Nie tak dawno temu w Warszawie był śmiertelny wypadek - dziecko zjeżdżając z górki uderzyło w ławkę. W odpowiedzi burmistrz przyznał, że w niektórych miejscach ze względów bezpieczeństwa zrezygnowano z ławek.
- Natomiast na całym terenie będzie ich 25, poza tym duża liczba latarni czy koszy. Minimalizowaliśmy ryzyko, natomiast nie da się go zupełnie wykluczyć. Dodatkowo przed zimą na tyrolce i latarniach blisko tyrolki zostaną zamontowane materace na słupach - uspokaja burmistrz, tylko czy to wystarczy, żeby rodziców w pełni uspokoić?
Kultowy plac zabaw bez piaskownicy?
Rodzice wiele uwag poświęcili brakowi piaskownicy, zwłaszcza zadaszonej, w której dzieci mogłyby schronić się przed słońcem. - Projekt nie zakładał utworzenia piaskownicy. Jest pole piaskowe o powierzchni 420 m2. Jeżeli w trakcie użytkowania okaże się, że jest potrzeba postawienia osobnej piaskownicy, to wykonamy ją - obiecuje w mediach społecznościowych. Jednak rodzice już teraz mówią o tym, że brak piaskownicy to "jakiś absurd" i wzywają, by ją natychmiast zrobić.
Zieleń na Plastusiowie nie taka fajna?
Jak przekonuje burmistrz, mocnym punktem rewitalizowanego terenu jest zieleń: na na całym terenie posadzone zostaną byliny i trawy ozdobne na łącznej powierzchni ponad 2 tys. m2. - Do istniejących na placu 27 drzew dosadzimy kolejnych 15 oraz setki krzewów ozdobnych na skarpach i przy urządzeniach zabawowych - wylicza Grzegorz Pietruczuk, który wspomniał, że w celu utrzymania zieleni w dobrej kondycji zainstalowany został system nawadniający.
Zdaniem niektórych komentujących zbyt duży akcent położono na sadzenie krzewów zamiast drzew, które w rezultacie nie dadzą cienia siedzącym na ławkach. Obawy też budzi kamienna nawierzchnia i wielkie głazy, które mogą być dla biegających dzieciaków niebezpieczne, zwłaszcza w sezonie zimowym, kiedy jest ślisko. Póki co - na razie - słabo też wyglądają trawniki.
Zjeżdżalnie pod ostrzałem krytyki
Ostatnią kwestią budzącą emocje są metalowe zjeżdżalnie, które zdaniem rodziców nie tylko są niepraktyczne, ale też niebezpieczne.
- Widzę ogromne, metalowe zjeżdżalnie, które w upalne dni będą bezużyteczne, chyba że posłużą jako patelnia. Poprzednie zjeżdżalnie plastikowe były odpowiednio wyprofilowane, dzięki czemu nie miałam obaw, że dziecko wypadnie czy obróci się o 180 stopni i w efekcie zjedzie głową w dół - komentuje jedna z mam.
(db)
.