Oszustwo roku. Mieszkanki Białołęki wyłudziły obłędną sumę
2 kwietnia 2019
Aż trudno uwierzyć, jaką kwotę udało się "pożyczyć" dwóm mieszkankom Białołęki.
Sprawa rozpoczęła się, gdy do komisariatu na Tarchominie przyjechał mężczyzna, który zgłosił utratę... prawie 6 milionów złotych. Z jego relacji wynikało, że od czerwca 2015 roku do grudnia roku 2018 regularnie pożyczał gotówkę swojej bratowej i jej córce. Pieniądze miały być przeznaczone na postępowanie odszkodowawcze za wywłaszczone grunty. Panie regularnie pokazywały dokumenty, mające potwierdzać prawo do odszkodowania.
- 66-latka i 38-latka zapewniały, że w styczniu 2019 roku postępowanie w tej sprawie będzie zakończone - relacjonuje Komenda Stołeczna Policji. - Gdy po upływie tego okresu mężczyzna nie odzyskał pożyczonych pieniędzy i nie otrzymał informacji o pozytywnym zakończeniu sprawy zaczął podejrzewać, że został oszukany.
66-letnia Ewa J. i jej 38-letnia córka Karolina Ż. zostały zatrzymane w domu na Białołęce. Ich sprawą zajęli się policjanci z wydziału do walki z przestępczością gospodarczą i korupcją praskiej komendy. Policjanci przeprowadzili przeszukanie w miejscu zamieszkania kobiet i zabezpieczyli sfałszowane dokumenty, pieczątki urzędowe oraz 30 tys. zł w gotówce.
Prokurator postawił obu podejrzanym zarzuty "doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem poprzez wprowadzenie w błąd" z wykorzystaniem podrobionych dokumentów. Grozi im po 10 lat więzienia. Najbliższe trzy miesiące spędzą w areszcie.
(dg)