Bemowo › oświata

Od 1 września przyszłego roku rozpocznie działalność szkoła przy ul. Zachodzącego Słońca. Dla czterech szkół na Bemowie oznacza to zmiany obwodów. Na ostatniej sesji rady dzielnicy przedstawił je burmistrz Albert Stoma.

Ruszyło pierwsze przedszkole publiczno-prywatne przy ul. Kaliskiego 31. To część innowacyjnego programu, którym Bemowo zamierzało zrewolucjonizować system ogólnokrajowy. Niestety, rewolucji nie będzie. Innowacyjny pomysł upadł ostatecznie po ostatnich zmianach w ustawie. Rząd jest z siebie zadowolony, tymczasem w Warszawie zamiast przybywać - ubędzie przedszkoli działających na prawach publicznych.

W szkole przy Szadkowskiego wciąż nie dzieje się dobrze. Rodzice uczniów ciągle mają pretensje o zbyt małe sale i kiepskie warunki dla najmłodszych uczniów. - Zerówkowicze gnieżdżą się w co najmniej dwukrotnie za małej dla nich sali - mówi pani Agnieszka.

W gorącej atmosferze rozpoczął się rok szkolny w szkole nr 321 przy ul. Szadkowskiego. Nowa dyrektorka zwolniła 16 nauczycielek, a 2 września budynek był nieprzygotowany na przyjęcie uczniów.

- Jesteśmy gotowi na reformę - zapowiada naczelniczka bemowskiego wydziału oświaty Katarzyna Załuska-Schumacher. Od roku 2015 do klas pierwszych obowiązkowo pójdą sześciolatki. Ważny punkt w tym planie to powstająca szkoła przy ul. Zachodzącego Słońca. - Wszystko idzie zgodnie z planem. Od września 2014 zaczną tam uczęszczać pierwsi uczniowie - mówi wiceburmistrz Bohdan Szułczyński.

Braki miejsc w przedszkolach to problem dla rodziców. Bemowo wychodzi z inicjatywą, która ma zagwarantować w przyszłości miejsce dla każdego malucha w dzielnicy.

- Włodarze o nas zapomnieli. Szkoła się sypie, jest przepełniona. Posiłki są wydawane w czasie godzin lekcyjnych. Prosimy o pomoc - apeluje Anna Dmoch, wiceprzewodnicząca rady rodziców Szkoły Podstawowej nr 301 z ul. Brygadzistów 18.

Dzieci uczęszczające do tej pory do zerówek w bemowskich przedszkolach trafią teraz do szkół podstawowych.

W ubiegłym roku na Bemowie do przedszkoli nie dostało się 480 dzieci. Urząd dzielnicy zdecydował się na nowatorski plan tworzenia placówek publiczno-prywatnych. - Ruszamy w styczniu. Jesteśmy pierwsi w skali kraju - deklarował wiceburmistrz Krzysztof Zygrzak. Program na razie jednak nie ruszy. Dlaczego?

Za chwilę Nowy Rok, a z nim nowe emocje i dantejskie sceny związane z zapisywaniem dzieci do żłobków. Wszystko to przez pochodzący chyba z innej epoki przepis stanowiący, że w przypadku dzieci mających tę samą liczbę punktów o przyjęciu decyduje kolejność złożenia wniosku, czyli w praktyce kolejność zalogowania się do systemu rekrutacji elektronicznej. W styczniu 2012 r. zalogowało się ok. 7,5 tys. rodziców, a wolnych miejsc było trzy razy mniej. Dantejskie sceny nastąpiły, gdy w internecie miały pojawić się wyniki rekrutacji ("Kierowniczki nie miały dzisiaj czasu na to, żeby nanosić na bieżąco informacje w systemie").

W tym roku do przedszkoli publicznych na Bemowie nie dostało się 480 dzieci. - Mamy pomysł, jak to naprawić. Zachęcamy właścicieli prywatnych przedszkoli do prowadzenia publicznych placówek, które mogłyby liczyć na naszą pełną dotację - mówi wiceburmistrz dzielnicy Krzysztof Zygrzak.

Rozstrzygnięto już przetargi na obsługę stołówek niemal we wszystkich szkołach na Bemowie. Cena obiadu wzrośnie średnio o 75 groszy. Podwyżki nie są więc tak drastyczne, jak obawiali się tego rodzice.

Szkoła Podstawowa nr 306 na ulicy Tkaczy w przyszłym roku wzbogaci się o świetlicę. Ekspertyzy adaptacyjne wykazały, że na remont pomieszczeń, gdzie dotychczas mieściły się mieszkania nauczycielskie, potrzeba 640 tys. zł. Na ten rok w budżecie dzielnicy taka kwota nie została zarezerwowana.

Czytam o tzw. prywatyzacji stołówek szkolnych i przecieram oczy ze zdumienia. W wyniku prywatyzacji przeprowadzonej przez urząd dzielnicy opłaty za posiłki ponoszone przez rodziców mają być wyższe niż dotychczas. To jakaś piramidalna bzdura. Skutkiem prywatyzacji powinno być potanienie usług, a nie przerzucanie kosztów na klientów (w tym przypadku: rodziców).

W publicznych przedszkolach na Bemowie brakuje 470 miejsc dla trzylatków. Dzielnica pilnie szuka rozwiązania tej sytuacji, bo czasu pozostało niewiele. Jednym z pomysłów jest większa dopłata do miejsc w przedszkolach prywatnych. Plusy - za niepubliczną placówkę rodzice płaciliby jak za państwową.

2 mln zł rocznie kosztuje bemowski ratusz utrzymanie stołówek w szkołach i przedszkolach. Według urzędników to zbyt dużo, dlatego dzielnica podjęła decyzję o przekazaniu ich w prywatne ręce. Ceny posiłków wzrosną zatem o ok. 30 %. Decyzja zarządu dzielnicy wzbudziła sporo emocji, szczególnie wśród rodziców dzieci z przedszkola przy Brygadzistów. Tam na razie stołówka zostanie.

Władze dzielnicy postanowiły, że od września w Szkole Podstawowej nr 150 im. Walerego Wróblewskiego, wchodzącej w skład Zespołu Szkół nr 46 przy ul. Thomméego 1, nie będzie oddziału przedszkolnego. - To jest szkoła obwodowa dla mojego synka. Gdzie mam zapisać go do zerówki? - pyta pani Barbara, mama 6-letniego Bartka.

Decyzją radnych od 31 września 2013 z mapy Bemowa znikną trzy szkoły: licea dla młodzieży oraz dla dorosłych mieszczące się w Zespole Szkół nr 48 przy ulicy Irzykowskiego oraz Gimnazjum nr 84 przy Anieli Krzywoń. Powód likwidacji - słabnące zainteresowanie placówkami, co przekłada się na wyższe koszty ich utrzymania.

Szkoła Podstawowa nr 24 Społecznego Towarzystwa Oświatowego, mieszcząca się przy ulicy Powstańców Śląskich, znalazła się w gronie 20 placówek z całego kraju, w których realizowany jest projekt "Bajkowa Europa łączy pokolenia". Cel: radość dzieci i... seniorów.

Od nowego roku szkolnego w Szkole Podstawowej nr 341 przy ulicy Oławskiej zostanie zlikwidowana jedna z klas. Powód - jest zbyt mało liczna.