Osobliwa siłownia plenerowa w Wawrze. "Tu są inne standardy"
26 września 2016
Na tę siłownię czekali wszyscy mieszkańcy okolic lasku przy Lucerny. Głosowali na nią w budżecie obywatelskim. W końcu powstała, ale zamiast standardowych urządzeń treningowych pojawiły się sprzęty, z których niewiele osób potrafi korzystać.
- Na tę siłownię czekało wielu ludzi. Sport na świeżym powietrzu cieszy się coraz większą popularnością, a na osiedlu Zerzeń brakowało takiego miejsca. Niestety, to co zostało postawione w lasku, budzi zdziwienie a niekiedy nawet złość wielu osób - mówi radny Rafał Czerwonka.
- Miała to być normalna siłownia pod chmurką, taka jak w osiedlu "Las" . Tymczasem powstała jakaś konstrukcja z bali, która może służyć jedynie do ćwiczeń typu podciąganie. Nawet młode osoby nie wiedzą, jak z tego korzystać! To pieniądze wyrzucone w błoto. Kto wpadł na taki pomysł i dlaczego powstała siłownia inna niż była w projekcie? Mam wrażenie, że zostaliśmy oszukani - skarży się jedna z mieszkanek, a inni dodają, że zmarnowano pieniądze, bowiem projekt opiewał na 55 tys. złotych. - Moi rodzice są emerytami i też by chętnie ćwiczyli, ale nie na takich sprzętach. Żeby skorzystać z tych urządzeń trzeba być silnym i wysportowanym.
Zgłoszona do budżetu partycypacyjnego i poddana głosowaniu siłownia przewidywała standardowy zestaw: drabinkę, rowerek, orbitreka, wioślarza i urządzenie określone jako "wyciskacz siedzący", z których mogą korzystać wszyscy: dzieci, dorośli i seniorzy. Niestety, okazało się, że w tej części Wawra obowiązują inne standardy - zgodne z wytycznymi zarządcy terenu czyli Lasów Miejskich.
- Siłownia powstała z funduszy Urzędu Dzielnicy w ramach budżetu partycypacyjnego. Siłownia znajduje się w lesie, więc urządzenia zostały wykonane zgodnie ze standardami Lasów Miejskich-Warszawa, z zastosowaniem naturalnych i ekologicznych materiałów - wyjaśnia Konrad Rajca, rzecznik prasowy Urzędu Dzielnicy, a my zapraszamy do dyskusji: czy drewniane urządzenia w plenerowej siłowni spełniają swoją funkcję?
(AS)