Ogłoszono upadłość "mistrzów fuszerki"
2 lipca 2014
Ogłoszono upadłość Zambetu - firmy, z którą władze dzielnicy miały problem przy budowie basenu w Aninie i przedszkola przy ul. Świebodzińskiej/Krupniczej i o której działalności wielokrotnie pisaliśmy na łamach "Informatora". Czy dzielnica ma szansę odzyskać pieniądze z odszkodowań?
Zmarnowane miliony
- Myślę, że nie ma szans na odzyskanie zasądzonego miastu wysokiego (6,5 mln zł!) odszkodowania za nieusuwanie licznych usterek na basenie w Aninie. Zapewne trzeba będzie remontować basen z bieżących środków dzielnicy. A zarząd Wawra jest bardzo z siebie zadowolony, bo uzyskanie wyroku sądowego w sprawie basenu w Aninie uważa za swój sukces. Tymczasem znacznie większym sukcesem byłoby niedopuszczenie do tej fuszerki. Podobnie jest z przedszkolem przy ul. Świebodzińskiej/Krupniczej. Zmarnowano miliony złotych. Ile wart jest ten wyrok? Czy Wawer zobaczy kiedykolwiek te pieniądze? - zastanawia się czytelnik, który przysłał do redakcji list w tej sprawie.
Bezradni radni
- Oczywiście zależy nam na odzyskaniu tych pieniędzy, dlatego urząd podejmuje wszelkie możliwe działania zgodne z prawem, aby odzyskać środki, jakie są przewidziane przy upadłości firmy. Wawerscy radni, do których zwróciliśmy się z pytaniem co dalej, nie mają zbyt wiele do powiedzenia. Podkreślają, że nic nie wiedzą, bo "nic im się nie mówi" i że "złożą interpelację w tej sprawie". Urząd m.st. Warszawy zgłasza syndykowi wszystkie wierzytelności wobec firmy Zambet S.A. - stwierdza Konrad Rajca, rzecznik dzielnicy Wawer.
Wawerscy radni, do których zwróciliśmy się z pytaniem, co dalej, nie mają zbyt wiele do powiedzenia. Podkreślają, że nic nie wiedzą, bo "nic im się nie mówi" i że "złożą interpelację w tej sprawie".
Tymczasem na różnych stronach internetowych można poczytać wiele o działalności tej firmy na terenie całego kraju i bynajmniej nie są to superlatywy.
- Zambet to mistrzowie fuszerki. Absolutny brak jakości, najgorsze materiały, brakoróbstwo, tuszowanie pozornie niską ceną. Nie dajcie się nabrać. Szukam osób do złożenia do sądu zbiorowego pozwu - piszą internauci.
Na pytanie, jakie usterki stwierdzono na pływalni i ile dzielnicowych pieniędzy trzeba będzie wydać, aby je wszystkie usunąć, dzielnicowy rzecznik ucina rozmowę i radzi, aby w tej sprawie skontaktować się z Ośrodkiem Sportu i Rekreacji.
Tymczasem jego dyrekcja nie czuje się stroną w sprawie. - Inwestorem był urząd, wykonawcą Zambet i to jest sprawa pomiędzy nimi. Ja mogę tylko powiedzieć, że rocznie z naszego obiektu korzysta około 300 tysięcy osób. Pewne konieczne prace remontowe, jak wymiana klamek, drzwi, suszarek czy malowanie wynikają z normalnego użytkowania i zużycia się rzeczy, z których korzysta przecież tyle ludzi. Nie ma jednak żadnych większych awarii. Przeprowadzane są przeglądy techniczne dwa razy w roku i jeżeli istniałoby jakieś zagrożenie dla użytkowników, to basen zostałby zamknięty. Tymczasem wszystko jest w porządku. Ludzie, którzy do nas przychodzą, są zadowoleni - chociażby z czystości wody czy miłej obsługi - kwituje dyrektor Janusz Olędzki.
amk