Dość nietypowa kradzież miała miejsce w jednym ze sklepów na terenie Bielan.
Klient załadował wózek zakupów, a następnie podążył do kasy. Czujne oko ochroniarza wychwyciło, że kasjerka nabija na kasę inny towar niż ten, który jest wykładany na taśmę. Naliczane były jedynie inne, tańsze zakupy, których kupujący o dziwo nie miał w koszyku. Jak się okazało kasjerka na dłoni miała przyklejone kody kreskowe od zupełnie innych towarów i to właśnie nimi zapełniała rachunek. Wkrótce wyszło na jaw, że kasjerka i kupujący to małżeństwo. Wartość towaru, jaki próbowali ukraść wyniosła, bagatela, 340 zł. Wśród produktów znajdowały się owoce, warzywa, wędliny, słodycze. Sprawą zajęła się sekcja dochodzeniowo-śledcza.
mz