Nie parkuj gdzie popadnie
25 czerwca 2004
Osiedla zamknięte często rządzą się swoimi wewnętrznymi prawami. Nie wszystkim mieszkańcom to odpowiada. Szczególnie, jeżeli ktoś nie wie, co ostatnio wspólnota uchwaliła. Głośno jest o parkowaniu na osiedlu przy ul. Książkowej.
Oczywiste jest, że nikt nie lubi, jak mu się blokuje samochód na jego własnym osiedlu. Czy tak powinno być? W tym pytaniu zawarte są dwie różne sprawy. Pierwsza, to zasady ustalone przez daną wspólnotę, druga zaś, to ich zgodność z prawem.
Każda wspólnota mieszkaniowa ustala sobie własne zasady funkcjonowania i podejmuje uchwały, które obowiązują potem wszystkich członków. Jeżeli więc na Książkowej blokuje się pojazdy wewnątrz osiedla, to znaczy że wspólnota dopuściła taką możliwość mocą uchwały głosowanej przez biorących udział w zebraniu członków. Oznacza to tyle, że większość mieszkańców osiedla chce takich zasad lub też nie protestowała przy ich ustalaniu. Oczywiście większość mieszkańców nie interesuje się zazwyczaj tym, co robi ich własna wspólnota. Trudno jednak wówczas kogoś winić. Trzeba po prostu aktywnie uczestniczyć w pracach własnej wspólnoty. Tylko wówczas nie będziemy później zaskoczeni. Poza tym pamiętajmy, że wszelkie zapisy można zmieniać. Trzeba tylko doprowadzić do kolejnego głosowania, zgodnego z regulaminem wspólnoty.
Drugi problem to kwestie prawne.
- Nie ma ścisłych i precyzyjnych przepisów dotyczących zasad parkowania na osiedlach zamkniętych - wyjaśnia aspirant Krzysztof Stachyra, kierownik rewiru dzielnicowych. - Jeżeli na danym osiedlu obowiązują zasady ruchu takie jak na drodze, to oczywiście jest jasne, gdzie wolno parkować, a gdzie nie. Do tej pory nie mieliśmy jeszcze zgłoszeń od osób twierdzących, że ich samochód został zablokowany. Będziemy jednak reagować na każdy sygnał. Zdajemy sobie sprawę z tego, że parkowanie na terenach osiedlowych bywa coraz częściej przedmiotem sporów.
Krzysztof Stachyra podkreśla, że każda sprawa tego rodzaju wymagałaby indywidualnego zbadania. Na terenie Białołęki jest kilkadziesiąt wspólnot i każda z nich może przyjąć jakieś swoje reguły. Jedna ze wspólnot podpisała już nawet z wyspecjalizowaną firmą umowę na odholowywanie źle parkujących pojazdów. Tak więc są wspólnoty działające bardziej radykalnie niż ta przy ul. Książkowej. Mam jednak poważne wątpliwości, czy zgodnie z prawem. Szkoda, że nawet policja nie potrafi tego precyzyjnie wyjaśnić. Do tematu wrócimy.
Grzegorz Ciesielski