REKLAMA

Misz@masz
  13 maja 2024  

Wielka awantura o konie nad Morskim Okiem. Górale stracą milionowy biznes?

Nie ma mowy o całkowitym wycofaniu koni z trasy do Morskiego Oka - oświadczył Andrzej Skupień, nowo wybrany starosta tatrzański i jedna z kluczowych postaci na Podhalu. Jego stanowisko to odpowiedź na wpis Pauliny Hennig-Kloski, ministry klimatu i środowiska, która sugerowała, że to właśnie starostwo blokowało dotychczasowe próby modernizacji transportu - podaje Onet.

REKLAMA

W Tatrach pracuje ok. 300 koni, należących do 60 rodzin, które posiadają licencje na przewóz turystów do Morskiego Oka. Przez lata te zwierzęta stały się częścią krajobrazu i kultury regionu, ale pytanie o ich dobrostan zaczynają pojawiać się coraz częściej.

Według obrońców praw zwierząt, 8-kilometrowa trasa od Palenicy Białczańskiej do Polany Włosienica, którą konie pokonują ciągnąc wozy z turystami, jest dla koni zbyt dużym wyzwaniem. Wielu niezależnych naukowców potwierdza te obawy, twierdząc, że wciągnięcie wozu pełnego turystów na tak stromą trasę jest ponad siły dwóch koni. Pomimo interwencji Ministerstwa Klimatu i Środowiska, Tatrzańskiego Parku Narodowego oraz licznych organizacji prozwierzęcych, wiele wskazuje na to, że sytuacja nie zmieni się zbyt szybko.

Starosta tatrzański Andrzej Skupień podkreśla, że całkowite wycofanie koni ze szlaku byłoby szkodliwe zarówno dla turystów, jak i dla samej kultury regionu. Samorządowiec deklaruje, że jest otwarty na rozmowy na temat reformy, ale zdecydowanie sprzeciwia się "rewolucji".

- Jeszcze kilka lat temu byłem temu przeciwny, ale dziś skłaniałbym się do tego, by meleksy na drogę do Morskiego Oka jednak wpuścić - mówi Onetowi wójt gminy Bukowina Tatrzańska Andrzej Pietrzyk.

Portal dodaje, że teoretycznie Tatrzański Park Narodowy mógłby odebrać licencje wszystkim woźnicom, ale byłaby to dla niego olbrzymia strata finansowa. Obecnie każdy góral, który wykonuje przewozy, wnosi opłatę w wysokości 1750 zł miesięcznie.

- I tak naprawdę to tu jest sedno całej sprawy - mówią Onetowi mieszkańcy Zakopanego. Dodają, że praca koni w tym miejscu to bardzo dochodowy interes, który daje zarobić wszystkim i "nikt nie zdecyduje się zabić kury, która znosi złote jaja".

Źródło: onet.pl

 

REKLAMA

Najnowsze misz@masze

REKLAMA

Najnowsze informacje na Tu Stolica

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA