Kiedy salon kosmetyczny staje się miejscem terapii: od manicure do porad życiowych
W salonach kosmetycznych nie tylko dba się o urodę i relaks. Często stają się one miejscem, gdzie kobiety dzielą się swoimi najbardziej intymnymi problemami, szukając porady lub po prostu ucha, które wysłucha. Właścicielki salonów opowiadają Onetowi o swoich doświadczeniach z klientkami, które traktują manicurzystki i kosmetyczki jak terapeutki.
Justyna, właścicielka salonu kosmetycznego pod Warszawą, mówi w rozmowie z Onetem, że jej klientki często dzielą się z nią swoimi problemami małżeńskimi, zdradami, kłopotami z dziećmi, a nawet planami na przyszłość. Wielokrotnie słyszała od swoich klientek prośby o pomoc w poprawie ich wyglądu, w nadziei, że to pomoże w ratowaniu związku.
Niektóre kobiety, jak żona warszawskiego biznesmena, wybierają salon Justyny pomimo sporek odległości od domu, ponieważ czują się tam bezpiecznie i może rozmawiać o wszystkim.
Jednak nie wszystkie doświadczenia są pozytywne. Karolina, która kilka lat temu zrezygnowała z pracy w korporacji, aby otworzyć własny salon kosmetyczny, mówi, że spotkała się z klientkami, które były "wampirzycami energetycznymi" i "wysysaczkami" życia.
Mimo to, zarówno Justyna, jak i Karolina, podkreślają, że ich praca daje im wiele satysfakcji. Pomagają kobietom nie tylko poprawić ich wygląd, ale także poczuć się lepiej ze sobą samymi. Jednak przypominają, że nie są terapeutkami i że niektóre problemy powinny być rozwiązywane przez profesjonalistów.
Rozmowy z kobietami pracującymi w salonach piękności pokazują, jak role tradycyjnie związane z dbaniem o urodę mogą ewoluować i obejmować aspekty, które wykraczają poza to, co jest widoczne na zewnątrz. Wskazuje także na rosnące zapotrzebowanie na wsparcie psychiczne wśród kobiet, które często szukają go w miejscach, które mogą wydawać się nieoczekiwane.
Źródło: kobieta.onet.pl