Kronika policyjna
19 listopada 2010
Do Kalisza przez dołek. Nie drażnić pacjentów! Znowu pijany dziadek. Alfonsi - ochroniarze.
Do Kalisza przez dołek
Nie drażnić pacjentów!
Henryk J. wezwał do swojej żony karetkę pogotowia. Gdy przyjechał lekarz, męż-czyzna był bardzo zdenerwowany, gdyż stwierdził, że zbyt długo czekał na ambu-lans. Kiedy lekarz z ratownikiem udzielali starszej kobiecie pomocy, 73-latek bez opamiętania ich wyzywał. Medycy wykazali się anielską cierpliwością, która prysła dopiero wtedy, gdy pan Henryk zadzwonił do kolegów, aby pomogli mu "zrobić po-rządek" z załogą karetki. Lekarz nakazał mężczyźnie, aby opuścił pokój, w którym udzielał pomocy kobiecie. A że Henryk na zagrodzie równy wojewodzie i nie pozwo-li byle kitlowi wyganiać się z własnego domu, to i wyjechał medykowi prawym prostym w facjatę. Na ulicę Tczewską od razu przyjechali mundurowi wezwani przez ratownika. Policjanci obezwładnili krzepkiego staruszka, który noc spędził w izbie wytrzeźwień, bo we krwi miał ponad dwa promile alkoholu. Po wytrzeźwieniu zostały mu przedstawione zarzuty znieważenia lekarza i ratownika medycznego oraz naruszenia nietykalności cielesnej lekarza. Grozi mu do trzech lat pozbawienia wolności. Ale grunt, że honor uratowany!Znowu pijany dziadek
W poprzednim "Echu" pisaliśmy o pijanym dziadku, który "opiekował się" wnucz-kiem. Straszny dziadunio znalazł naśladowcę - bielańscy policjanci zatrzymali dru-giego delikwenta "na gazie", który szedł ulicą z wnukiem. Po południu do oficera dyżurnego bielańskiej komendy zadzwoniła kobieta, która poinformowała, że pe-wien dziadek zostawił na środku ulicy czteroletniego Daniela. Mundurowi błyska-wicznie pojawili się na ulicy Przytyk. Okazało się, że kobieta zwróciła uwagę 62-letniemu mężczyźnie, że jest nieodpowiedzialny, bo pod wpływem alkoholu opieku-je się wnuczkiem. Waldemar G. zdenerwował się i uciekł do domu, a wnuczka pozostawił na ulicy. Daniel zaprowadził policjantów do domu, w którym spał pijany senior. Maluchem nie miał się kto zająć, trafił więc do domu małego dziecka. Waldemar G. został przewieziony do izby wytrzeźwień. 62-letni dziadek odpowie za narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia swojego wnuka. Grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności. A rodzice powinni dziadkowi sprawić srogi łomot. Chyba jestem za karami cielesnymi...Alfonsi - ochroniarze
Bielańska policja dowiedziała się o młodych kobietach, które oferowały usługi towa-rzyskie i musiały płacić za swoje bezpieczeństwo. Dwóch mężczyzn groziło młodym kobietom i straszyło je. Kobiety płaciły za ochronę po 400 złotych miesięcznie. Fukcjonariusze zorganizowali zasadzkę. Podczas przekazywania pieniędzy przez jedną z kobiet, Paweł P. został zatrzymany. Prokurator przedstawił mu zarzut wy-muszenia rozbójniczego. Mężczyzna na trzy miesiące trafił do aresztu. Na tym jed-nak nie koniec. Kilka dni później z młodymi kobietami skontaktował się drugi ze sprawców, informując je, że teraz on będzie odbierał pieniądze, gdyż jego kolega wyjechał na urlop. Umówił się na przekazanie pieniędzy. Kiedy o wyznaczonej go-dzinie Łukasz M. pojawił się po kolejną ratę, czekali już na niego policjanci. 28-latek został zatrzymany, gdy odbierał pieniądze. Przy sobie miał łom, nóż, pałkę teleskopową i siedem telefonów komórkowych oraz blisko 9 tys. złotych. Obu alfon-som-ochroniarzom grozi dziesięć lat za kratkami.TW Fulik
na podstawie informacji policji