REKLAMA

Wola

historia »

 

Historyczne bzdury aktywistów. Czym były Hale Mirowskie?

  8 października 2020

alt='Historyczne bzdury aktywistów. Czym były Hale Mirowskie?'
W roku 1927 w halach można było kupić m.in. ryby. Na takiego jesiotra mogli sobie pozwolić tylko najbogatsi.
źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

W najbliższych latach zarówno Hala Mirowska, jak i Hala Gwardii mogą zmienić swój charakter. Oryginalnie były czymś zupełnie innym, niż wydaje się najmłodszym warszawiakom.

REKLAMA

Hale Mirowskie zostały wybudowane na przełomie XIX i XX wieku i do II wojny światowej były największym wielkopowierzchniowym obiektem handlowym w Warszawie - to wie każdy, kto choć trochę interesuje się historią miasta. W ubiegłym roku pisaliśmy, że Społem WSS Śródmieście i BBI Development chciałyby przeprowadzić kapitalny remont hali zachodniej, nazywanej Mirowską. Zabytkowy budynek miałby zachować funkcję handlową, ale stać się także miejscem spotkań kulturalnych i towarzyskich.

Podobną rolę przewidziano dla hali wschodniej (Gwardii), należącej do warszawskiego ratusza. W ubiegłym miesiącu samorząd rozpoczął poszukiwanie firmy, która przeprowadzi remont oraz docelowo zajmie się utrzymaniem zabytku i zarządzaniem nim.

Aktywiści są zaniepokojeni

- Historycznie rzecz biorąc obie Hale Mirowskie oraz przylegający do nich bazar to zawsze była ogólnodostępna dla wszystkich i egalitarna przestrzeń - twierdzi stowarzyszenie Miasto Jest Nasze. - Uważamy, że niezależnie od pełnionej funkcji Hala Gwardii oraz targowisko powinny zachować taki charakter.

W rzeczywistości hale, zbudowane w miejscu rozebranej części Koszar Mirowskich, były czymś całkowicie innym, niż wydaje się aktywistom. Samo opowiadanie o "ogólnodostępnej przestrzeni dla wszystkich" i "egalitarnej przestrzeni" w roku 1902 jest historyczną bzdurą. "Długi wiek dziewiętnasty", jak nazywają historycy lata 1789-1914, nie był epoką równości. Każdy, kogo było na to stać, zatrudniał służbę i to właśnie ona zajmowała się codziennymi zakupami. Halom Mirowskim bliżej było do dzisiejszej Hali Koszyki, niż jakiegokolwiek współczesnego nam bazaru czy marketu. Informacje o tym można znaleźć nawet w książkach popularnonaukowych, nie trzeba sięgać po poważne opracowania historyczne czy źródła z epoki.

Kup bilet

Wysokie czynsze, wyższy standard

- Zbudowane ze szkła, żelaza i ce­gły, chłodzone "kosztownymi maszynami", oświetlone elektrycz­nością - były symbolem nowoczesnego handlu - czytamy w "Drobnomieszczaństwie w dziewiętnastowiecznej Warszawie" Stefanii Kowalskiej-Glikman. - O nowe miejsca w halach targowych zabiegała zamożniejsza część handlujących. Czynsz dzierżawny był tu wyższy niż na odkrytych targach. Również jakość produktów musiała być przy­stosowana do standardu klientów zaopatrujących się w halach. Wszystko to wymagało odpowiednich kapitałów.

Warto dodać, że przed I wojną światową warszawski ratusz prowadził całkowicie inną politykę, niż dzisiejszy. W czasach, w których nie istniał podatek dochodowy i VAT a pieniądz oparty był o standard złota, urzędnicy liczyli każdego rubla. Hale targowe były prowadzonym przez magistrat biznesem i, jako biznes, miały przynosić zysk. Ówcześni warszawiacy narzekali, że inwestycja zaczęła się zwracać dopiero w ósmym roku.

- Dopiero od roku 1910 zysk szybkiemi krokami posuwa się ku zwyżce, i dziś są już te halle dla miasta bardzo intratnem przedsiębiorstwem - pisał Henryk Radziszewski. - Dzięki sprężystości nowego administratora (p. Sadowskiego) halle administrowane są dobrze, to też i dochód miasta wzrósł znacznie.

REKLAMA

Gdyby oni to słyszeli...

Obok Hal Mirowskich znajdowało się oryginalnie 151 straganów, spośród których w 1911 roku wynajętych było tylko 79. Cena wywoławcza była dla najbiedniejszych kupców zaporowa, zaś ratuszowi niespecjalnie zależało na jej obniżaniu, by nie psuć wysokiego standardu nowoczesnego "centrum handlowego". Na bazarze przy halach handlowano głównie owocami, nabiałem, kurami i... "śniętemi rybami" (dla odróżnienia od żywych, sprzedawanych pod dachem).

Nie obywało się bez konfliktów. Kupcy z Hal Mirowskich lobbowali za odsunięciem tańszej konkurencji jak najdalej od budynków i krytykowali pobliski bazar Janasza. Nie brakowało narzekań na smród "śniętych ryb" a nawet teorii spiskowych głoszących, że miejscowy oberpolicmajster "z niesłychaną pobłażliwością" toleruje unikających opłat Żydów. Gdyby ówcześni warszawiacy usłyszeli, że Hale Mirowskie i ich sąsiedztwo to "ogólnodostępna dla wszystkich i egalitarna przestrzeń", uznaliby to za kiepski żart.

Dominik Gadomski
historyk, redaktor portalu tustolica.pl

Na podstawie:
  • Stefan Kieniewicz "Warszawa w latach 1795-1914", Warszawa 1976.
  • Stefania Kowalska-Glikman "Drobnomieszczaństwo w dziewiętnastowiecznej Warszawie", Warszawa 1987.
  • Henryk Radziszewski "Warszawa", t. 2, Warszawa 1913.
  •  

    REKLAMA

    Czytaj na ten temat

    Komentarze (5)

    # Marian

    08.10.2020 11:52

    Aktywiści terroryści typu Miasto jest nasze to grupka nierobów nie mająca żadnego społecznego poparcia. Zawracanie sobie głowy tymi idiotami jest bez sensu. Działają na niekorzyść społeczeństwa i być może organy ścigania powinny się temu przyglądnąć. Pewnie jak zwykle chodzi o wyłudzenie łapówki.

    # mikiapole3

    09.10.2020 21:57

    W porządku, ale abstrahując od prawdy historycznej, wolelibyśmy w Hali Mirowskiej zachować obecne targowisko o zdecydowanie egalitarnym charakterze, popularne wśród wszystkich warszawiaków, a nawet wśród turystów, czy stworzyć kolejną elitarną Halę Koszyki z knajpkami i warzywami bio?

    # lol

    09.10.2020 23:25

    #mikiapole3 napisał(a) 09.10.2020 21:57
    W porządku, ale abstrahując od prawdy historycznej, wolelibyśmy w Hali Mirowskiej zachować obecne targowisko o zdecydowanie egalitarnym charakterze, popularne wśród wszystkich warszawiaków, a nawet wśród turystów, czy stworzyć kolejną elitarną Halę Koszyki z knajpkami i warzywami bio?
    Hala Mirowska popularna wśród WSZYSTKICH warszawiaków? Zakupy robią tam mieszkańcy Śródmieścia i Mirowa + emeryci przyjeżdżający tramwajem z irracjonalnego przyzwyczajenia. Turyści w Hali Mirowskiej? Jaja sobie robisz?
    To właśnie Hala Koszyki jest popularna wśród osób z innych dzielnic i turystów, bo można tam znaleźć unikalne restauracje i architektura jest wspaniała.

    REKLAMA

    # anty MJN

    10.10.2020 13:34

    #mikiapole3 napisał(a) 09.10.2020 21:57
    W porządku, ale abstrahując od prawdy historycznej, wolelibyśmy w Hali Mirowskiej zachować obecne targowisko o zdecydowanie egalitarnym charakterze, popularne wśród wszystkich warszawiaków, a nawet wśród turystów, czy stworzyć kolejną elitarną Halę Koszyki z knajpkami i warzywami bio?

    A dlaczego targowisko? Zabytkowa hala ma być przeznaczona na bazar dla okolicznych bloków? To absurd. Knajpy - jak na Koszykach to o wiele fajniejsze rozwiązanie. Przynajmniej przyciągnie ludzi. Naprawdę wierzycie w to, że Ursynów, Wawer czy Białołęka będą tu po owoce i warzywa przyjeżdżać, albo na inne zakupy? A gdzie jest miejsce na parking dla tysięcy klientów? A... tramwajami, zapomniałem. A potem z siatami po 10 kg na Ursynów. PRL się skończył 30 lat temu.

    # Jjjj

    11.06.2021 22:33

    A ja mieszkam na Białołęce i przyjeżdżam do i pod Halę Mirowską na zakupy. Tak jak kiedyś jeździł tam z Bródna mój dziadek. Wielu Warszawiaków robi tam zakupy od pokoleń. Owoce i warzywa są ładne, duży wybór i niewysokie ceny. Ja jeżdżę rowerem i parking mnie nie interesuje. I zapewniam , że takich jak ja jest wielu.
    więcej na forum

    REKLAMA

    Najnowsze informacje na TuWola

    REKLAMA

    REKLAMA

    REKLAMA

    REKLAMA

    Misz@masz

    Artykuły sponsorowane

    REKLAMA

    REKLAMA

    Kup bilet

    Znajdź swoje wakacje

    Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

    Polecamy w naszym pasażu

    Wstąp do księgarni

    REKLAMA

    REKLAMA

    REKLAMA

    Butelki dla dzieci Kambukka
    Kambukka Reno

    REKLAMA

    AMBRA - Twoje Perfumy
    AMBRA - Twoje Perfumy