do Vladymira
# Duśka 09.05.2003 18:54 |
|
Ile lat ma Michaś i dlaczego piszesz o nim "bandziorek"? Duśka
|
# Dorota Vladymirowa 09.05.2003 21:29 |
|
Michaś ma 2,5 roku, a okreslenie "bandziorek" wprawdzie ma charakter pieszczotliwy, ale do pewnego stopnia obrazuje temperament naszego syna ;)
|
# historyk-wyjątkowo 09.05.2003 22:25 |
|
Wiesz, może ci w przedszkolu są... asekuraccy...
|
# Vladymir 09.05.2003 22:35 |
|
Duska, zapraszam do lektury wcześniejszych tematów na tym formum, pt "bezstresowe wychowanie", czy "dzieci", tam na temat Michałka sporo juz napisałem...
|
# Alf 11.05.2003 10:58 |
|
Na obecnych warunkach mnie to by już nikt do przedszkola nie przyjął, byłem cicha woda, ale wykazywałem zainteresowania piromańskie (spaliłem nawet skrzynię p-poż w zakładzie pracy mojej mamy :-)
|
# Dorota Vladymirowa 11.05.2003 21:42 |
|
I co, działała? A swoją drogą, to wolę Michasia, przynajmniej wiem, czego się spodziewać...
|
# Vladymir 12.05.2003 23:30 |
|
A ja wolę Alfa, bo piromańskie ciągoty były mi bliskie, a pamiętasz te petardy z kalichlorku, albo "Bączki" w kapslach z saletry amonowej z cukrem pudrem ? A udało Ci się zagazować całą szkołę chlorem uzyskanym z mieszaniny nadmanganianu potasu z kwasem solnym ? Bo mnie tak, i to przed roczym sprawdzianem z fizyki, cała klasa była mi wdzięczna. A że milicja do szkoły przyjeżdżała i ojca ściągali z pracy ? Dupa od pasów bolała, ale ile się wtedy nowych znajmości w szkole nawiązało !!!
|
# nickx 13.05.2003 08:08 |
|
I co tu się Michasiowi dziwić. A Ty będziesz lał syna za takie numery?
|
# Vladymir 13.05.2003 23:57 |
|
Nie, bo ja syna nie biję z zasady. Będę mu tłumaczył, że tak nie wolno, oraz nagradzał za spokojne zachowanie. Może to wystarczy ?
|
# Matka dwóch córek 14.05.2003 14:17 |
|
Vladymirze, ja wielbię Twojego syna. Musi być przy całym swoim (delikatnie mówiąc) rozbrykaniu, bardzo wdzięcznym i słodkim dzieckiem. Takie dzieci wbrew pozorom mają bardzo dużo uroku.
|
# Dorota Vladymirowa 14.05.2003 23:08 |
|
TO PRAWDA!!! Michał jest słodki i wystarczy jeden uśmiech, żebym zmiękła - on oczywiście dokonale to wyczuwa. Muszę się przyznać, że mimo pewnej niewygody związanej z nieustannym pilnowaniem, żeby nie zrobił sobie (i nie tylko) krzywdy, podoba mi się jego temperament i witalność.
|
# Vladymir 15.05.2003 00:23 |
|
A ja wyobrażałem sobie, że dzieci siedzą cały dzień w kącie i bawią sie w ciszy zabawkami. Niestety, Michaś do tego obrazka nie pasuje. O, naiwny, dlaczego nikt mnie nie uprzedził PRZED...
|
# Ciekawa 15.05.2003 08:18 |
|
Jakoś nie bardzo mogę się zorientować. Doroto i Vladymirze. Ile macie dzieci?
|
# aza 15.05.2003 10:08 |
|
Vladymir, ja mam dwóch starszych braci, z każdym rodzice przeżywali katorgi, tak bardzo ucieszyli się, gdy ja sie narodziłam. W końcu dziewczynka, będzie spokojna, da odpocząć, pośpi w nocy. Neistety, moi dwaj bracia razem wzięci wobec tego co ja wyczyniałam to były slodziutkie aniołki ;) Nigdy nie usłyszałam tych słów z ust moich rodziców, ale nie raz zapewne z łezką w oku wspominali błogi spokój "za rządów" moich braci... ;)
Myślę, że gdyby moje dziecko siedziało cały dzień w kącie i bawiło się w ciszy zabawkami wówczas pomyslałabym, że może jest chore... albo nie moje ;) Pozdrawiam |
# Historykowa 15.05.2003 11:30 |
|
Vladymir, Historyk Cię bardzo lubi i ciągle cytuje Twoje zdanie na temat Michasia i ojcostwa w ogóle. Rozumiem, że musisz sobie gdzieś ulżyć, ale krecią robotę mi robisz! Bo ja przed nim usiłuję roztaczać wizje pierwszych uśmiechów i mówienia tata i wspólnego grania w piłkę i tak dalej...
|
# Dorota Vladymirowa 15.05.2003 17:00 |
|
Historykowo, przepraszam za mojego męża, który po północy zazwyczaj pisze bez sensu. Michał jest słodki, ma oczy w pięć złotych, cudowny usmiech, gada deklinując i koniugując (co prawda tylko po polsku), jest zdrowy i ma apetyt. Gdyby siedział cały dzień w kącie i bawił się w ciszy, to - powtórzę za Azą - oznaczałoby to, że chory albo nie mój. Dla równowagi przyznam: mam nadzieję, że Mikołaj nie dorówna mu temperamentem... (ale oczywiście ma byc równie bystry ;))). A więc, Historykowie - nie samą przeszlością się żyje, myślcie o Przyszłości i do roboty!
PS. A propos mówienia "tata": codziennie wieczorem słyszę jak mój syn pyta: a mamusiu, czy TATA poszedł po piwo i wino? |
# Dorota Vladymirowa 15.05.2003 17:03 |
|
do Żabki oczywiście
|
# Vladymir 15.05.2003 23:57 |
|
Szanowna Historykowo,
nie sugeruj sie moimi wypowiedziami, wszak każde dziecko jest inne. Historyku, nie chcę swoimi postami o MIchasiu wpływać na Twoje plany prokreacyjne. Apeluję, do Was, abyście zechcieli miec dzieci, bo jesteście wykształceni i ineligentni, a z takich rodzin dzieci jest bardzo mało. Zauważyliście taką prawidłowość, że w rodzinach patologicznych i niewydolnych społecznie rodzi się po 12 dzieci, a w rodzinach z wyższym wykształceniem w ogóle nie ma dzieci ? Chyba warto odwrócić tę proporcję ? |
# Dorota Vladymirowa 16.05.2003 08:22 |
|
Świetny pomysł; szkoda że mi o tym nie powiedziałeś przed ślubem ;))))))))))))))))
|
# aza 16.05.2003 08:34 |
|
Do Historyków - nie wiem jak Wy, ale ja po lekturze każdego z postów Doroty i Vladymira nabieram coraz większej ochoty na bobaska.
Pal_licho wspólną decyzję, chyba czas, abym podjęła męską decyzję :D - jak zwykle zresztą... PS. a propos "czy tata poszedł po piwo i wino" - mojego bratanka przez 3 lata niańczyła babcia. Kiedyś poszła z Nim do sklepu, a dziecko z buta na dział alkoholowy (sklep samoobsługowy), za butelki i do koszyka krzycząc w głos "bo tatus jak się wieczorem nie napije to ma kiepski humor". |
# nickx 16.05.2003 08:36 |
|
Vladymirze, nie widzę tej prawidłowości co do ilości dzieci w rodzinach z wyższym wykształceniem. Przecież nie bedę podawać po kolei przykładów, ale większość rodzin które znam to ludzie z wyższym wykształceniem i mają średnio dwoje dzieci. Dziwne? Ty chyba też masz dwoje?
|
# aza 16.05.2003 08:52 |
|
Nickx, tez mam znajomych z wyższym wykształceniem i mają jedno góra dwoje dzieci. Podeszli do tego odpowiedzialnie. Po pierwsze przeważnie mają dużo pracy, więc nie dysponują nadmiarem czasu, aby niańczyć siedmioro dzieci. Wolą mieć 1-2, zapewnić im PEŁNE wykształcenie, start w życiu. Co nie znaczy, że dać wszystko bo "Nas na to stać"! - uczą szacunku do pieniądza, na który często sami ciężko musieli pracować.
Natomiast spójrz w jakich rodzinach jest więcej niż 3-4 dzieci, że nie będę liczyć do 10? Są to rodziny patologiczne, gdzie panuje zasada co rok to prorok. Nie myślą o tym, że dzieci trzeba ubrać, wyżywić, posłać do szkoły etc. Hmmmm, w sumie w ogóle nie myślą, ponieważ alkohol przez nich spożywany i to w nadmiernych ilościach zabił resztki szarych komórek. Co prawda znam dzieci z takiej rodziny - wyrosły na mądrych i rozsądnych i prawych ludzi, ale tylko dzięki własnej pracy i uporowi, nie chcąc powtórzyć losów rodziców. Brzydzą się alkoholem, ale co gorsze - brzydzą się swoimi rodzicami. Proporcję inteligentnych bym zachowała, natomiast nałogowych alkoholików kastrowała - wystarczy niechcianych porzuconych dzieci na świecie! |
# nickx 16.05.2003 09:08 |
|
Aza . Zgadza się. Nie zgadzam się tylko z Vladymirem ,co do jego poglądu na temat ilości dzieci w rodzinach wykształconych. Chyba , że poda jakieś dane statystyczne.
Nie znam osobiście nikogo z domu patologicznego, co nie znaczy, że w rodzinach wykształconych nie ma alkoholu i innych "patologii" |
# Dorota Vladymirowa 16.05.2003 14:22 |
|
Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Konstanty Radziwiłł ma siedmioro dzieci, jego żona tez jest lekarzem i chyba nieźle sobie dają radę - nie mam pojęcia jak, ale pewnie ich utrzymuje jakaś firma farmaceutyczna... A swoją drogą to ciekawe, jak to sie dzieje, że alkoholiczkom tak łatwo zajść w ciążę i ją donosić?
|
# Dorota Vladymirowa 16.05.2003 14:24 |
|
Rzecz jasna nie chodzilo mi o prezesa NRL ;)))
|
# aza 16.05.2003 14:37 |
|
Nie wiem jakie kryteria stosuje bocian, gdy co roku podrzuca dzieci. Ale uważam, że nie są sprawiedliwe, hmmmm, ale szczerze mówiąc nikt nie obiecywał sprawiedliwości na świecie... :(
My dbamy o siebie, jakieś dietki, witaminki, zalecenia lekarza traktujemy jak katechizm i bywa różnie, a taka pijaczyna zje byle co albo nic nie je, pije mózgotrzepy, mąż ją pierze po licach i jest ok... Nam pozostają starania. Lekarze zgodnym chórem mówią, że jest coraz więcej par, które przychodzą na leczenie - problem z zajściem w ciążę - głownie stres związany z sytuacją na rynku pracy, problemy szarej codzienności. |
# Duśka 16.05.2003 20:47 |
|
Czy wam chodzi o ilość czy o jakość? Duśka
|
# aza 19.05.2003 08:31 |
|
Chodzi o ilość dzieci dobrej jakości :D
|
LINKI SPONSOROWANE