REKLAMA
Kolekcjonerstwo w zasadzie nie jest zbyt złym nawykiem, choć rodziny maniaków zapewne uważają inaczej. Gorzej, gdy trafi się amator kompletowania sprzętów, taki jak Piotr S. z Bielan.
Co podejrzanego jest w rowerzyście wsiadającym do autobusu? Wprawnemu policjantowi zapala się wtedy ostrzegawcza lampka.
Były komendant białołęckiej policji Mariusz W., podejrzany o zabójstwo legionowskiego biznesmena pod Kałuszynem w lutym ubiegłego roku, pozostanie w areszcie do marca.
Są amatorzy sushi, japońskich malowideł na jedwabiu, kreskówkowych sailorek z wielkimi, powiedzmy, oczami - i są miłośnicy japońskiej motoryzacji. O wąskiej specjalizacji, dodajmy. Jak Grzegorz K. z Nowego Dworu, działający na Białołęce.
Były zastępca naczelnika policji w Legionowie Mariusz W., podejrzany o zabójstwo legionowskiego biznesmena pod Kałuszynem w lutym ubiegłego roku, pozostanie w areszcie do marca.
Troska o dziecko jest rzeczą ze wszech miar chwalebną, jednak posunięta do przesady może skutecznie utrudnić życie małolatom. Przypadek trzynastolatki z Bielan wskazuje, że nie tylko im...
Przyjacielowi można pożyczyć kasę, w potrzebie samochód, nerkę nawet... Gorzej, jak przyjaciel zaufania i przyjaźni nadużyje. Adam K. z Bielan przykładem takiego nadużycia jest.
Zabezpieczenia antykradzieżowe są coraz wymyślniejsze, ale wiadomo: im policja sprawniejsza, tym złodzieje sprytniejsi. Dlatego właściciele imają się coraz to innych sposobów, aby ubiec ewentualnego złodzieja.
Bracia Rosjanie mają przysłowie, że Bóg lubi trójkę. Trzej panowie z Białołęki modyfikują przysłowia i dają się wykazać polskiemu sądownictwu.
W "Raporcie mniejszości" karano przestępców, zanim jeszcze popełnili przestępstwo. To na razie fikcja literacka, ale wawerscy policjanci niebezpiecznie zbliżają się do jej granic...
Fulik, na przekór przysłowiu pamięta, jak cielęciem był, jednak absolutnie do czasów swego nastolactwa wracać nie chce. Najgłupsze pomysły rodzą się w nabuzowanych hormonami głowach i stan ten na szczęście ma już dawno za sobą. Niestety, głupie pomysły nie wyginęły, czego przykładem jest siedemnastolatek z Żyrardowa.
Żeby brać się za włamy, trzeba mieć głowę na karku - taki wniosek można wysnuć z przypadku, jaki się zdarzył Jakubowi K. i Aleksemu T. na Bemowie.
Kiedy chce się uniknąć odpowiedzialności za jazdę na bani, można się pokusić o próbę oszukania organów ścigania. Sęk w tym, że na ogół taka "zgłoszeniówka" jest zbyt grubymi nićmi szyta. Przekonał sie o tym Maciej C. na Bemowie.
Legendarne są już pytania ojców "Jakie masz plany wobec mojej córki?" tudzież "Łapy przy sobie!". Jednak są i takie sytuacje, kiedy to tatuś ma się trzymać z dala od córeczki. Jerzy N. z Bielan na przykład.
W październiku na jednym z przystanków autobusowych w Wawrze do siedzącej pary podeszło trzech mężczyzn i bez słowa zaatakowało młodego chłopaka. Napastnicy bardzo dotkliwie pobili swoją ofiarę. Pokrzywdzony był hospitalizowany i uległ ciężkiemu uszczerbkowi na zdrowiu.
Wnuczek był, Cyganie byli, ale o kradzieży "na synka" na Woli jeszcze nie słyszano...
Wiadomo: stary, dobry materiał genetyczny może zadziwić niejednego młokosa. Jednakowoż Stanisław W. z Legionowa przesadził...
Może i ziemska sprawiedliwość nie jest zbyt rychliwa, ale wcześniej czy później złapie kogo trzeba. Przekonali się o tym dwaj dwudziestokilkulatkowie z Warszawy.
Rafał G. z Wawra zbyt wybredny nie był: napadł na młodego człowieka i dał mu wybór - albo wyzbywa się kasy, albo roweru.
Wawerscy mundurowi otrzymali zgłoszenie o pobiciu podczas balu sylwestrowego. Ofiara ze złamanym nosem i obitą głową trafiła do szpitala.
LINKI SPONSOROWANE