Dramat mieszkańców ulicy Współczesnej
13 czerwca 2012
W ostatnim "Echu" przedstawiono sytuację mieszkańców, którzy podjęli rzekomą walkę z urzędnikami o zamknięcie ulicy Współczesnej. A jak było naprawdę?
Przejazdu nigdy nie było
Ponadto ustalono, że do czasu wybudowania alternatywnych połączeń ulicy Ostródzkiej i Głębockiej, Współczesna pozostanie ulicą zamkniętą, na co przystały władze i mieszkańcy.
W międzyczasie wybudowany został przepust łączący ulicę Współczesną i Starej Gruszy, jednakże do czasu utwardzenia nawierzchni i alternatywnej infrastruktury drogowej, przepust miał służyć wyłącznie dla ruchu pieszego.
Lata mijały - nic się nie działo
Nieutwardzona ulica Współczesna nagminnie zalewana jest przez wody opadowe, które spływają aż z ulicy Ostródzkiej, przez co w porze deszczowej nie ma możliwości przejścia przez nią suchą stopą. Ponadto woda zalewa posesje mieszkańców uniemożliwiając normalne funkcjonowanie. Przez wiele lat próbowano rozwiązać problem monitując do gminy o wykonanie odpływów. Po licznych interwencjach wykonane zostały jedynie tymczasowe rowy na poboczach, które miały odbierać nadmiar wody. W planach było jednak utwardzenie drogi i wykonanie profesjonalnych odpływów. Póki co, na planach się skończyło.
Samowola pod kontrolą
Postawiona zapora nie była kością niezgody ani między mieszkańcami, ani gminą, gdyż wszyscy byli zgodni, łącznie z ówcześnie urzędującym burmistrzem, że droga w takim stanie oraz jedyna w tej okolicy, nie może być ogólnie dostępna. Na potwierdzenie przyjęcia takiego stanu gmina postawiła znaki "droga zamknięta", dzięki czemu nie było żadnego ryzyka i niebezpieczeństwa korzystania z niej, w przeciwieństwie do sytuacji, która zaistniała obecnie.
Ulga dla tysięcy, zagrożenie dla jednostek
Jak wspomniano w artykule usunięcie "barykady" spowodowało ułatwienie komunikacyjne tysiącom mieszkańców dzielnicy. Jednakże nikt z władz nie odpowiedział sobie na pytanie, czy nieutwardzona droga, nagminnie zalewana przez wody opadowe, rozjeżdżana przez samochody, bez chodników, jest bezpieczna dla tysięcy pieszych w tym dzieci, które środkiem drogi kierują się na przystanek przy ulicy Ostródzkiej. Brak chodników i błoto powoduje, że mieszkańcy krążą od prawej do lewej, próbując w czystych i suchych butach dojść do przystanku.
Współczesna, przypominająca polną drogę, nie jest w żaden sposób dostosowana do połączenia ruchu z ulic Ostródzkiej i Głębockiej jako jedyna ulica w okolicy!
Po otwarciu drogi kierowcy korzystający ze służbowych samochodów traktują przejazd jak każdą "asfaltówkę" rozwijając nadmierną prędkość, przez co stwarzają zagrożenie dla przechodniów, zostawiając za sobą jednocześnie tumany kurzu.
Właściwa kolejność
Uprzątnięcie ustawionej zapory spowodowało falę niezadowolenia, ale jest ono podyktowane obawą o bezpieczeństwo mieszkańców ulicy i pobliskich osiedli. Pędzące samochody budzą przerażenie, a na drodze dochodzi do wielu niebezpiecznych sytuacji z uczestnictwem pieszych.
Jeżeli droga zostałaby najpierw wyasfaltowana, zrobione byłyby chodniki, odwodnienie, progi zwalniające oraz otwarte połączenia alternatywne ul. Lapońską i Inowłodzką, puszczenie ruchu odbyłoby się bez protestów. Uniknięto by niepotrzebnej burzy wywołanej przez urzędników, a wszyscy użytkownicy korzystaliby z niej nie stwarzając zagrożenia dla mieszkańców.
Urszula Kędzia