Co dalej z Kanałem? "Nie chcemy bulwarów"
12 kwietnia 2016
Trwają dyskusje na temat zagospodarowania brzegów Kanału po budowie gazociągu. Większość zabierających w niej głos mieszkańców chce półdzikiego terenu rekreacyjnego.
Po co nam ta rura?
- Rozbudowa elektrociepłowni na Żeraniu o blok gazowy jest niezwykle ważną dla gospodarki Warszawy inwestycją - mówi wiceprezydent Michał Olszewski. - Spalanie węgla generuje problemy nie tylko ekologiczne, ale także transportowe, związane z dostarczaniem paliwa i usuwaniem popiołu. Dzięki tej i kilku innym inwestycjom do 2021 roku zmniejszymy zużycie węgla w Warszawie o połowę.
Budowa gazociągu jest więc niezwykle kosztowną inwestycją w ekologię, ale także okazją do zagospodarowania brzegów Kanału Żerańskiego, które w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat zdziczały, stając się siedliskiem m.in. lisów, bobrów i dzięciołów.
Zieleń zieleni nierówna
Dokładny przebieg gazociągu poznamy najwcześniej w lipcu i dlatego wciąż nie wiemy, ile drzew zostanie wyciętych podczas jego budowy. Szacunkowo mówi się o co najmniej tysiącu drzew, zaś najwyższa pojawiająca się podczas dyskusji liczba to 3000.
- Nie każdego drzewa będzie szkoda, bo nie każde pełni taką samą funkcję w ekosystemie - mówi Olszewski. - Wiele rosnących nad Kanałem drzew to inwazyjne klony jesionolistne i robinie akacjowe. To nie jest taka zieleń, jaką chcielibyśmy widzieć w tym miejscu.
Złożona z mieszkańców Białołęki rada konsultacyjna proponuje zasadzenie nad Kanałem zróżnicowanych drzew i krzewów, które docelowo stworzą półdziki teren zamieszkany przez zwierzęta. Ciekawym pomysłem są krzewy dające owoce jadalne dla ludzi.
Co dalej?
- Na ostatnim spotkaniu w białołęckim ratuszu przeważała opinia, że tereny powinny pozostać dzikie - mówi radny Filip Pelc. Praktycznie wszyscy, którzy zabierają głos w sprawie zagospodarowania brzegów Kanału, mówią o stanie zbliżonym do naturalnego, ze ścieżką pieszo-rowerową zbudowaną z wodoprzepuszczalnej, mineralnej nawierzchni. Wiceprezydent Olszewski wyobraża sobie brzegi Kanału urządzone podobnie do prawego brzegu Wisły. - Z drzew, które zostaną usunięte w trakcie wycinki, miałyby powstać ławki i reszta infrastruktury. Koncepcja utworzenia czegoś na kształt betonowych bulwarów upadła. I dobrze. Pojawiło się też sporo pomysłów dotyczących ożywienia Kanału, m.in. poprzez utworzenie pomostów czy wsparcie kajakarzy. Mają zostać także podjęte rozmowy z gminą Nieporęt w sprawie utworzenia ścieżki rowerowej.
Praktycznie wszyscy, którzy zabierają głos w sprawie zagospodarowania brzegów Kanału, mówią o stanie zbliżonym do naturalnego, ze ścieżką pieszo-rowerową zbudowaną z wodoprzepuszczalnej, mineralnej nawierzchni. Wiceprezydent Olszewski wyobraża sobie brzegi Kanału urządzone podobnie do prawego brzegu Wisły.
- Warto uwzględnić co najmniej jedną przystań kajakową, obok osiedla Regaty, a może także kolejną przy terenie rekreacyjnym przy Długorzecznej - mówi radna Agnieszka Borowska.
O tym, czy Kanał stanie się rajem dla miłośników sportów wodnych, zadecyduje zarządzający nim Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej. To kolejna instytucja, z którą samorządy Warszawy i Białołęki będą musiały rozmawiać o przyszłości Kanału.
W najbliższym czasie planowane są warsztaty, podczas których mieszkańcy dzielnicy wypracują ostateczną koncepcję zagospodarowania brzegów. W drugiej połowie roku poznamy dokładny przebieg gazociągu. Budowa rozpocznie się w przyszłym roku.
(dg)