112 zostaje, 184 rzadziej. Dziwne decyzje ZTM-u
23 czerwca 2015
Zarząd Transportu Miejskiego podjął ostateczną decyzję w sprawie tras autobusów na Bemowie. Jest ona co najmniej dziwna.
Trasy i rozkłady linii 112, 129, 167 i 197 pozostają bez zmian. Argumenty pasażerów protestujących przeciwko likwidacji obwodowego połączenia Jelonek, Bemowa, Bielan i Bródna przekonały urzędników, którzy wzięli pod uwagę także przywiązanie mieszkańców do konkretnych numerów i wycofali się z pomysłu wymiany 129, 167 i 197 na pewnych odcinkach tras. Te decyzje ZTM są zrozumiałe.
Zrozumiałe i oczekiwane jest także wzmocnienie komunikacji miejskiej na Obrońców Tobruku. 1 września linia 197 zacznie kursować w szczycie rzadziej (co 15 minut), ale odcinku Koło - Stare Bielany będzie ona wspomagana przez 397. W sumie częstotliwość autobusów przy Forcie Bema wzrośnie więc z 12 do 7,5 min.
Niezrozumiałe jest natomiast pozostawienie na obecnej trasie 184 przy zmniejszeniu częstotliwości w szczycie do 20 minut. ZTM mógł dokonać rozsądnego wyboru między głośnym powiedzeniem, że protestujący nie mają racji a utrzymywanie autobusu i tramwaju na wspólnym 9-kilometrowym odcinku to niegospodarność albo uznaniem woli większości i pozostawieniem 184 bez zmian. Wybrał wyjście trzecie, bezsensowne. Niezrozumiałe jest pozostawienie na obecnej trasie 184 przy zmniejszeniu częstotliwości w szczycie do 20 minut. Tak długa linia nie ma szans na punktualność, co w połączeniu z niską częstotliwością sprawi, że pasażerowie (których w 184 jest zresztą coraz mniej) z czasem powoli będą zostawiać ją na rzecz tramwaju i niekoniecznie wygodnych, ale gwarantujących szybki przejazd przesiadek. Szkoda, że konsultacje społeczne zorganizowano po ukończeniu budowy linii tramwajowej, a nie przed jej rozpoczęciem. Gdyby już kilka lat temu zadano pasażerom pytanie typu "Którą opcję Państwo wolą: 184 na obecnej trasie czy nową linię tramwajową na całej długości Powstańców Śląskich?", mogłoby się okazać, że tory między Górczewską a Radiową w ogóle by nie powstały.
Mieszkańcy Bemowa postawili na swoim. Dostali tramwaje, zachowali autobusy (na Obrońców Tobruku dojdą kolejne), za kilka lat będą mieć jeszcze SKM-kę a później metro. W tym samym czasie rozbudowująca się znacznie szybciej wschodnia Białołęka straciła szansę na metro i na dofinansowanie tramwaju. Ile to już punktów przewagi Bemowa w pojedynku między najmłodszymi dzielnicami Warszawy?
Dominik Gadomski