Zatkane Płudy
9 maja 2003
Coraz więcej mieszkańców jest nie tylko na Tarchomie lecz także na obszarach określanych mianem Białołęki zielonej. Marcelin, Płudy, Białołeka Dworska to osiedla, z których coraz trudniej się wydostać na ul. Modlińską i do Śródmieścia.
W tekście, pod którym zbierane są podpisy można m.in. przeczytać, że przejazd kolejowy w Płudach jest swoistym "wąskim gardłem" komunikacyjnym: "W godzinach porannych oraz popołudniowych przedostanie się ze strony wschodniej na zachodnią, wąską ul. Klasyków, graniczy z cudem. Na przejeździe tym tworzą się gigantyczne, kilkukilometrowe korki. Czas oczekiwania w takim korku dochodzi do godziny."
Zbieraniem podpisów pod petycją zajął się Daniel Garłowski, wiceprzewodniczący rady osiedla Białołęka Dworska. - Petycja została wyłożona w większości sklepów na terenie naszego osiedla. Każdy zainteresowany może złożyć swój podpis. W końcu maja petycja wraz z podpisami zostanie przesłana na ręce prezydenta.
Według Daniela Garłowskeigo istnieją dwie możliwości rozkorkowania Płudów. Pierwsza z nich to wybudowanie wiaduktu umożliwiającego bezkolizyjne pokonanie przejazdu. Drugi wariant to zwiększenie sieci dróg lokalnych. Można by na przykład udrożnić ulicę Lemiesz. Obecna sytuacja to nie tylko problem komunikacyjny, ale często ogromne zagrożenie życia dla uczestników ruchu. Bywa, że kierowcy zmęczeni długim oczekiwaniem na przejeździe ruszają pod prąd łamiąc przepisy. Zakładają, że uda się przejechać co najmniej kilkadziesiąt metrów bez napotykania pojazdu z naprzeciwka. O tragedię bardzo łatwo.
Patrząc na plan Białołęki można wskazać jeszcze co najmniej kilka innych możliwości. Być może udałoby się poszerzyć ulicę Borecką i Szklarniową lub też ulicę Cieślewskich. Obie drogi łączą się z Płochocińską. Tu już można spokojnie dojechać do Modlińskiej. Pomysłów wiec jest wiele. To jednak na razie tylko teoria. Wszystko zależy od pieniędzy i decyzji. Mieszkańcy Białołęki liczą na to, że prezydent Kaczyński zajmie konkretne stanowisko i pomoże rozstrzygnąć komunikacyjne bolączki tej części dzielnicy.
Zgodnie z obecnym podziałem kompetencji Białołęka jako dzielnica niewiele może. Każda większa inwestycja wymaga zgody władz miasta. Trudno powiedzieć, czy z ratusza przy pl. Bankowym dobrze widać białołęckie problemy. Myślę, że dowiemy się tego w najbliższych tygodniach. Będziemy informować na łamach "Echa" o dalszych losach petycji.
Grzegorz Ciesielski