Po raz kolejny rzeczywistość pokazała, że policjanci są wszechstronni. Jak trzeba, to nie tylko uratują, ale jeszcze pożar ugaszą...
Tak było na Długorzecznej. W nocy z poniedziałku na wtorek w jednym z domów przy tej ulicy wybuchł pożar. Nie był szczególnie niebezpieczny, zanim na miejsce dotarli strażacy, mieszkańcy zdążyli opuścić dom. Poza jedną osobą - w pomieszczeniu, gdzie się paliło, pozostał 81-letni mężczyzna. Pierwsi na miejscu byli policjanci z białołęckiego komisariatu. Gdy dowiedzieli się, że starszy pan jest w środku, bez wahania ruszyli na pomoc. Mimo gęstego dymu udało się odnaleźć mężczyznę, który nie był w stanie o własnych siłach wyjść z płonącego pomieszczenia. Patrolowcy wynieśli go na zewnątrz i wezwali karetkę, w tym czasie drugi przybyły patrol zaczął gasić płomienie... ogrodowym wężem. Rzecz dokończyli strażacy, dogaszając ogień i wietrząc budynek.
Nikomu nic się nie stało, trwają badania, dlaczego doszło do pożaru. Jednak gdyby nie szybka akcja policjantów, na pożarze jednego pokoju mogło się nie skończyć...
TW Fulik
Autor zamieszcza swoje teksty
na podstawie informacji pozyskanych operacyjnie od służb mundurowych