Zgoda buduje, niezgoda rujnuje. Złodziejska zgoda rujnuje budowę, za to cementuje związki międzyludzkie. Przewrotne? Pewnie tak, ale jak inaczej ocenić ducha przedsiębiorczości pracowników budowy na Kasprowicza?
REKLAMA
Pomysł był prosty i zadający kłam twierdzeniu o braku możliwości porozumiewania się. Budowlańcy weszli bowiem w układ z ochroniarzami: ci pierwsi wynosili z budowy pręty metalowe, które później sprzedawali w punktach skupu złomu, ci drudzy przymykali na to oko. Zyski dzielili proporcjonalnie. W ten sposób na początku kwietnia z placu zniknęło 700 kilogramów prętów, które wyceniono na 1600 złotych. O doskonałej organizacji niech świadczy fakt, że samozwańczy złomiarze po swój łup nie dygali piechotą, tylko za każdym razem (kto wynosi siedemset kilo złomu na raz?) podjeżdżali samochodem z przyczepą.
Udało się raz i drugi, jednak za trzecim podejściem przedsiębiorczych pracowników nakrył kierownik ochrony, który wezwał policję.
Póki co posadzono Mariusza T. i Zbigniewa S. Trwają poszukiwania kolejnych współwinnych. Wszystkim grozi do pięciu lat za prętami metalowymi ułożonymi w kratkę.