Wolny handel? Wolne żarty. Nalot Inspekcji Pracy na Galerię Północną
9 marca 2020
Inspekcja pracy ściągająca na przesłuchania mieszkankę Olsztyna, związkowiec przyjeżdżający ze Śląska, by dopatrywać się uchybień - tak handluje się w Warszawie w 2020 roku.
Gdy czytamy relację Wirtualnej Polski z niedzieli w Galerii Północnej, do głowy przychodzą porównania z Rosją sprzed 300-400 lat - kupcy grzecznie kłaniają się carowi, prezentują towary i - jeśli taka będzie wola władcy - czeka ich konfiskata towaru.
Nowe porządki
Przypomnijmy: specjalnie na Dzień Kobiet, 8 marca w Galerii Północnej odbyła się handlowa-niehandlowa niedziela, podczas której liczba czynnych sklepów i restauracji była dwukrotnie wyższa, niż w inne dni objęte zakazem handlu. Jak to możliwe? Za kasami osobiście stanęli właściciele sklepów, więc wszystko było zgodne z przepisami. Jak donosi Wirtualna Polska, wolny handel nie spodobał się Alfredowi Bujarze, przewodniczącemu Krajowego Sekretariatu Banków, Handlu i Ubezpieczeń NSZZ "Solidarność".
- Osobiście pojadę, żeby sprawdzić, jak właściciele radzą sobie w tej pracy - zapowiedział portalowi mieszkający na Górnym Śląsku związkowiec. - Chcę zobaczyć, jak idzie im obsługa klientów i kas fiskalnych.
Biznes po polsku
Według relacji właścicielki jednego ze sklepów inspektorzy pracy przybyli już 10 minut po otwarciu. Kontrola odbyła się w kulturalny sposób, ale prezentem na Dzień Kobiet okazało się wezwanie na "przesłuchanie".
- To trochę kłopot, bo jesteśmy z Olsztyna, będziemy musieli specjalnie przyjeżdżać - powiedziała właścicielka Wirtualnej Polsce. - Gospodarka sama rządzi się swoimi prawami. Wielu młodych ludzi było zadowolonych z tego, że mogli dorabiać w niedzielę. W styczniu, kiedy weszły w życie kolejne obostrzenia, znów musieliśmy zredukować zespół.
(dg)