Wołanie o parkingi
3 lipca 2009
Temat parkowania na Bemowie powraca jak bumerang.
Nie chcemy kupować
Co ciekawe, problem dotyczy nie tylko starych osiedli, ale także - a może nawet przede wszystkim - nowych. Te ostatnie są ciasno zabudowane, inwestorzy starają się jak najlepiej wykorzystać drogie działki. Powstają wprawdzie parkingi dla mie-szkańców, głównie podziemne - tego wymagają obecnie przepisy - nikt nie dostanie pozwolenia na budowę, jeśli nie zapewni określonej liczby miejsc postojowych. A według studium uwarunkowań kierunków zagospodarowania przestrzennego m.st. Warszawy w dzielnicach poza strefą śródmiejską współczynnik miejsc parkingo-wych w przypadku obiektów mieszkalnych wynosi przynajmniej jedno miejsce na jedno mieszkanie, ale nie mniej niż jedno miejsce na 60 m2 powierzchni użytkowej mieszkania. W nowych osiedlach parkingi zatem są, ale nie wszyscy mieszkańcy chcą z nich korzystać. Spłacający kredyt za mieszkanie nie są zwykle skłonni wy-dać kolejnych kilkunastu tysięcy złotych na parking. W efekcie garaże stoją puste, a droga publiczna przed osiedlem jest zastawiona samochodami. Pisaliśmy niedaw-no o autach mieszkańców Osiedla Leśnego, którzy zastawiają ulicę Księcia Bolesła-wa. Takich miejsc na Bemowie jest więcej - choćby wąska ul. Osmańczyka w po-bliżu Carrefoura. - Na Bemowie jest problem z parkowaniem i są społeczne oczeki-wania, że to dzielnica powinna miejsca zapewnić. Gdzie można, staramy się wycho-dzić naprzeciw potrzebom mieszkańców - mówi Krzysztof Zygrzak, rzecznik dziel-nicy. - Dobrym przykładem jest udostępnienie mieszkańcom parkingów przy ośrod-ku sportu na Obrońców Tobruku - to był strzał w dziesiątkę. Jednak czasami na parking po prostu nie ma miejsca. Dlatego przy okazji przyszłorocznego remontu tej ulicy nie powstanie wiele miejsc parkingowych - dodaje.W starych blokowiskach nie ma problemów?
Trochę lepiej wygląda sytuacja w blokowiskach z lat 70- i 80-tych, a takie na Be-mowie przeważają. Przestrzenie między budynkami są tu spore i znalezienie miej-sca do parkowania nie stanowi na ogół dużego problemu. Te tereny należą do spół-dzielni mieszkaniowych. - Ani spółdzielnie, ani dzielnica nie mogą umywać rąk i po-wiedzieć: to nie nasz problem. Ale nie ma tu łatwych rozwiązań. Na pewno nie wchodzi w grę przeznaczenie znacznych kwot z budżetu dzielnicy na budowę par-kingów na prywatnych terenach - wyjaśnia Krzysztof Zygrzak. - Jest to też kwestia priorytetów - czy należy budować parkingi kosztem terenów zielonych - dodaje.Pytamy, jak problem ocenia SM Wola. W administracji osiedla Górce dowiadu-jemy się, że rzeczywiście miejsc jest za mało, a lokatorzy dopominają się o nowe. - Są pomysły budowy na Górcach parkingów wielopoziomowych, zastanawialiśmy się już nad potencjalnymi lokalizacjami, jednak na razie nie wykraczamy poza sfe-rę luźnych pomysłów - mówi pracownik administracji. O budowie parkingów wielo-poziomowych wspomina też Krzysztof Zygrzak, opowiadając o pomyśle "cywilizo-wania" ul. Powstańców Śląskich. Zapytaliśmy, czy nie można by w ramach progra-mów rewitalizacji blokowisk budować parkingów z wykorzystaniem środków z fun-duszy UE. - Na Bemowie nie ma problemów, które uzasadniałyby wdrażanie pro-gramów rewitalizacji, Bemowo się po prostu "nie łapie" - nie ma tu znacznego bez-robocia, czy szczególnej przestępczości - mówi.
W oczekiwaniu na gotowe
Nowe parkingi muszą zatem wspólnie zbudować dzielnica, spółdzielnie i mieszkań-cy. Pozostaje pytanie, czy właściciele budynków i lokali mieszkalnych zechcą po-kryć niemałe koszty budowy i choćby niewygórowane koszty utrzymania parkin-gów? Wydaje się to mało prawdopodobne. Wieczorem na Górcach rozmawiamy z kilkoma przypadkowymi osobami, które właśnie znalazły miejsce parkingowe. Za-pytaliśmy, czy zdecydowaliby się płacić 100 zł miesięcznie za miejsce w garażu od-dalonym o kilkadziesiąt metrów od domu. - Na pewno nie będę płacił, obowiązkiem dzielnicy jest zapewnienie odpowiedniej liczby miejsc parkingowych - mówi właś-ciciel granatowej skody. I takie głosy przeważają.Prawda jest taka, że sytuacja nie zmieni się, dopóki nie zaczniemy sami poczu-wać się do odpowiedzialności za własne auta. Kupując samochód powinniśmy po-myśleć, gdzie będziemy go parkować, a nie liczyć, że jakoś to będzie. Zanim skoń-czy się kryzys i na nowo zacznie boom budowlany, można by zastanowić się też nad sensem wprowadzenia ustawowego obowiązku sprzedaży miejsca parkingowe-go wraz z mieszkaniem. Traktowane jako część składowa mieszkania byłoby objęte kredytem, a deweloper, który już zarabia na sprzedaży mieszkania, nie windował-by ceny miejsca postojowego do niewyobrażalnej wysokości, usiłując zwiększyć swój zysk.
Maciej Czapliński