Pani Ewa mieszka przy ul. Górczewskiej. Okna jej pokoju wychodzą na ulicę. - Nie mogę spać - skarży się - każdej nocy pod moim oknem pędzą z rykiem samochody i motocykle.
Pani Ewa choruje, więc rzadko wychodzi na dwór. - Otwieram okno, żeby wpuścić choć trochę powietrza, ale po paru minutach od hałasu zaczyna mnie boleć głowa. Chyba 30 lat temu samochody były cichsze - mówi. Rzeczywiście hałas jest tu bar-dzo duży. Ograniczeniem prędkości do 50 km/h nikt się nie przejmuje. Górczewska czy Wrocławska nie są wyjątkiem. Gdziekolwiek na Bemowie jest kawałek prostej ulicy, kierowcy sprawdzają osiągi swych aut. Każdy samochód można podrasować: wymienić niektóre części, zwiększyć moc silnika i kilkuletnie już auto staje się wy-ścigową maszyną. - A już najgorsze są motory - mówi pani Ewa. Przeżywamy boom na dwa kółka. Do hobby "jazda motocyklem - czasem szybko" przyznaje się w profilu na portalu Golden Line także burmistrz Bemowa Jarosław Dąbrowski. W dzielnicy wyraźnie widać tendencję wzrostową. O ile w 2006 r. zarejestrowano tu 225 motocykli, o tyle w kolejnych latach już 317 (w 2007 r.) i 479 (w 2008 r.). W tym roku tylko do 10 czerwca zarejestrowano już niemal 250 maszyn. Motor roz-pędza się bardzo szybko, a hałas jest przy tym nie do wytrzymania. Spytaliśmy po-licję, czy nie ma sposobu, by mieszkańcom zapewnić spokojny sen. - Przepisy re-gulują natężenie hałasu, jakie mogą emitować pojazdy - mówi nam policjant z wy-działu ruchu drogowego. Rzeczywiście motor jest znowu modnym środkiem loko-mocji. Wszelkie przypadki nocnych wyścigów albo po prostu głośnej jazdy należy zgłaszać policji. Niektóre nasze patrole są wyposażone w urządzenia mierzące po-ziom hałasu, ale każdy patrol, jeśli słyszy, że silnik jest zbyt głośny, może zatrzy-mać dowód rejestracyjny, a pojazd skierować na badania - mówi. Zapewniano nas, że interwencje policji są skuteczne, a tendencja do głośnej jazdy jest coraz mniejsza i to pomimo wzrostu liczby motorów.
Wyjaśnienia policjanta nie przekonały pani Ewy. - Mogę zastosować się do jego rady i zgłosić przypadek nocnych ryków. Tylko po co? Zanim przyjedzie radiowóz, motor będzie już na Ursynowie - komentuje.
Maciej Czapliński