Wielki protest w sprawie wysypiska w Radiowie
13 października 2014
Przy akompaniamencie potwornego hałasu kilkuset mieszkańców Bielan przemaszerowało ulicami Wólczyńską i Żeromskiego. To kolejny, i jak na razie największy, protest przeciwko wysypisku i kompostowni w Radiowie.
Protestujący przeszli 2,5 km, dzielące rondo na rogu Wólczyńskiej i Arkuszowej od urzędu dzielnicy Bielany.
Śmieci za kilka lat znikną z Radiowa. Deklaracja czy obiecanka-cacanka?
- Górka śmieciowa na pewno zostanie zamknięta w roku 2016, a zakład przetwarzania odpadów w ciągu najbliższych kilku lat - takie deklaracje padły podczas spotkania władz z mieszkańcami podczas debaty dotyczącej bezpieczeństwa na Bielanach i Żoliborzu w Szkole Głównej Pożarnictwa przy ul. Słowackiego.
Nie protestowali jednak przeciwko samorządowi dzielnicy, którego przedstawiciele brali zresztą udział w manifestacji i poparli postulaty, ale przeciwko władzom Warszawy, które - ich zdaniem - traktują Bielany jak wielkie wysypisko śmieci. Na marszu pojawili się także aktywiści miejscy, kandydaci na prezydenta Warszawy: Joanna Erbel, Piotr Guział i Sebastian Wierzbicki, mieszkańcy Ciółkowa w powiecie płockim (borykającego się z tym samym problemem) i rodzice dzieci zmarłych w wyniku zakażenia bakteriami, które mogły pochodzić z kompostowni w Radiowie.
- Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz już w 2006 roku zapowiadała zamknięcie wysypiska - mówią przedstawiciele stowarzyszenia Czyste Bielany. - To była jej obietnica wyborcza na pierwszą kadencję. Ta kadencja minęła, podobnie jak kolejna. Chcemy, by prezydent wywiązała się z obietnicy, którą miała spełnić do 2010 roku. Lepiej późno niż wcale.
W programie wyborczym urzędującej prezydent sprzed ośmiu lat znajduje się zapis: "W ciągu nadchodzącej kadencji doprowadzimy do zamknięcia i rekultywacji składowisk odpadów Radiowo i Łubna".
- W międzyczasie otwarto na nowo kompostownię śmieci, która już była wygaszana - dodaje wiceburmistrz Bielan Grzegorz Pietruczuk. - Walczymy w sejmiku województwa, radzie miasta i Ministerstwie Środowiska o jak najszybsze zamknięcie obiektu, który truje naszą dzielnicę i okoliczne gminy. Zwożenie na Bielany śmieci z dziesięciu dzielnic i kompostowanie ich w najtańszej prymitywnej technologii to absurd. Góra w Radiowie miała mieć 80 metrów wysokości, a gdy wykonano pomiary i okazało się, że jest za wysoka, podwyższono limit o cztery metry. MPO nawet nie szuka rozwiązania tego problemu. Przecież w nowej ustawie chodziło o to, by segregować śmieci, a nie je kompostować! - podsumował Pietruczuk.
Wielki i hałaśliwy protest budził spore zainteresowanie mieszkańców Bielan, którzy chętnie brali od uczestników ulotki i wyrażali swoje poparcie. Na Żeromskiego pracownicy wychodzili ze sklepów i restauracji, mieszkańcy wyglądali z okien... a po przeczytaniu treści transparentów bili brawo. Podobno gdzie dwóch Polaków, tam trzy opinie, ale w sprawie wysypiska i kompostowni mieszkańcy są wyjątkowo jednomyślni.
- To wysypisko to jakieś kpiny! - mówili na przystanku tramwajowym przy cmentarzu mieszkańcy Wawrzyszewa. - Już dawno miało być zmienione na górkę dla narciarzy, ale śmieci cały czas przybywa. Przy złym wietrze smród stamtąd jest nie do zniesienia!
O problemach z wysypiskiem i kompostownią piszemy od lat. Mimo wprowadzenia w Warszawie nowych zasad dotyczących śmieci, nadal aktualne jest to, co napisaliśmy dwa lata temu: "dyrekcja MPO zapewnia, że modelowanie góry odbywa się w oparciu o opracowany projekt budowlany rekultywacji składowiska odsiewów budowlanych Radiowo z docelowym kierunkiem rekultywacji jako stok narciarski".
Dla mieszkańców Bielan kluczowa jest odpowiedź na pytanie "Kiedy modelowanie góry się skończy?". Jasnej odpowiedzi wciąż brak, a wybory już za miesiąc. Władze miasta mają chyba pierwszy poważny problem podczas kampanii wyborczej...
DG
.