Skradziona toyota spłonęła doszczętnie w lesie na Wałuszewskiej
24 maja 2021
Nocą 20 maja doszło do pożaru samochodu hybrydowego na terenach leśnych między Białołęką Dworską a Szamocinem. Ogień został ugaszony przez straż pożarną. Wrak zabezpieczyli strażnicy miejscy a policja ustala wszystkie okoliczności zdarzenia.
Patrol straży miejskiej oddelegowany do współpracy z policją na terenie Białołęki, otrzymał rankiem 21 maja zlecenie zabezpieczenia wraku samochodu, który spłonął tej nocy w lesie przy ulicy Wałuszewskiej.
Porzucony i spalony?
Ugaszony pojazd został umieszczony w specjalnym kontenerze przeciwpożarowym, który uniemożliwiał ponowny zapłon. - Według policji samochód mógł zostać skradziony lub posłużył do przestępstwa, a później został porzucony i spalony - informują strażnicy miejscy, którzy zabezpieczali miejsce odnalezienia pojazdu do późnych godzin nocnych 21 maja.
Uderzył w drzewo
Policja przedstawia nam nieco inną wersję tej zagadkowej sprawy. - To wyglądało troszeczkę inaczej. Obywatel Ukrainy jadąc pojazdem marki Toyota, chcąc ominąć zwierzę, które wybiegło mu na drogę, uderzył w drzewo. Wtedy samochód zapalił się a na miejsce została wezwana straż pożarna. Podczas sprawdzenia w policyjnych bazach okazało się, że rzeczywiście samochód widnieje jako "utracony". Dlatego właśnie mężczyzna został zatrzymany do wyjaśnienia - poinformowała nas młodsza aspirant Irmina Sulich.
(DB)