Veturilo na razie nie wraca. Prośby zignorowane
9 kwietnia 2020
"Na koronawirusie choroby się nie kończą. Droga do pracy na rowerze może być jedną z niewielu dostępnych regularnych aktywności" - pisze warszawski ratusz.
- Premier Mateusz Morawiecki przedłużył do 19 kwietnia obowiązywanie, związanych z koronawirusuem, restrykcji w poruszaniu się - pisze biuro pełnomocnika rowerowego prezydenta Warszawy, Łukasza Puchalskiego. - Utrzymał zakaz korzystania z rowerów miejskich, w tym Veturilo, choć akurat ten środek transportu mógłby pomóc w walce z epidemią.
Brak ruchu szkodzi
"Rowerowi" urzędnicy warszawskiego ratusza przypominają rządowi, że inne choroby nie zniknęły wraz ze wzrostem liczby zachorowań na Covid-19. Z brakiem aktywności fizycznej wiążą się m.in. kłopoty cukrzycowe, kłopoty z krążeniem oraz nowotwory. Urząd powołuje się na ciekawe wnioski postawione przez Petera Walkera, dziennikarza brytyjskiego "Guardiana".
- Walker podpiera się wystosowanym w marcu do brytyjskiego rządu apelem blisko 50 profesorów i lekarzy, którzy domagają się, by nie zniechęcać ludzi do spacerowania i jeżdżenia na rowerze w czasie pandemii - czytamy w komunikacie. - Może to mieć, jak dowodzą, nie mniej poważne konsekwencje dla zdrowia publicznego, jak koronawirus.
Bez odpowiedzi
1 kwietnia Łukasz Puchalski poprosił premiera o przywrócenie Veturilo przynajmniej na dni powszednie. Teraz, gdy temperatura wzrosła do 15-20 stopni Celsjusza a pogoda sprzyja, publiczne rowery mogłyby być świetną alternatywą dla tramwajów i autobusów, w których obowiązuje niski limit pasażerów. Rząd pozostał jednak nieugięty. Veturilo ma wrócić dopiero w poniedziałek 20 kwietnia, ale możliwe jest, że zakaz korzystania z publicznych rowerów zostanie ponownie przedłużony.
(dg)