REKLAMA

Bielany

różne »

 

Tęczowy Most

  28 sierpnia 2009

Tęczowy Most to miejsce, gdzie na spotkanie ze swoim Państwem czekają zwierzęta, które zakończyły już swój żywot.

REKLAMA

Są tam szczęśliwe, wolne od trosk, nie chorują, nie cier-pią, nie starzeją się. Tylko tęsknią. I czekają. A gdy się doczekają, ze swoim Panem bądź Panią przechodzą po Moście, by być razem już na zawsze.

Piękna historia, prawda? Właśnie na niej bazuje książ-ka mieszkanki Bielan Bogumiły Śpiewakowskiej, która ukazała się niedawno nakładem dużego wydawnictwa. Mie-liśmy szczęście - i niekłamaną przyjemność - zanurzyć się w lekturę jej opowiadań przez wakacje.

Do zwierząt można mieć stosunek rozmaity - obojęt-ny, złośliwy, nienawistny wręcz, ale też pełen ciepła, ser-deczności i miłości. Ci, którzy zwierząt nie lubią, dalszą część tekstu mogą sobie darować. Dla wszystkich innych "Teraz jestem w Tęczowym Moście..." to lektura obowiązkowa.

"Teraz jestem w Tęczowym Moście..." składa się z trzech części. Pierwsza, to cztery opowiadania autorki o swoim życiu z Floksią - od znalezienia jej na terenie ogródków działkowych, aż po odejście suczki na Tęczowy Most. W pewnym mo-mencie autorka oddaje głos samej Floksi, która analizuje zachowania swoich Pańs-twa, wykazując wiele zdrowego, psiego rozsądku wobec nie zawsze przewidywal-nych posunięć ludzkich. Bo czy rozsądny, dorosły pies pakowałby się na wał nad rzeką akurat podczas powodzi stulecia?

Koniec pierwszej części to impresja o znajomych i ich psach, spotykanych co-dziennie na spacerach. Właściciele znają się i lubią, z ich pupilami bywa jednak różnie - są wielkie przyjaźnie i równie duże animozje, jednak to ludzko-psie stado trzyma się razem i na zdawkowych "dzieńdobrych" nie poprzestaje.

Druga część to oparte na faktach - poza jednym wyjątkiem - opowiadania o powiązanych losach psów i ludzi. Wzruszające, humorystyczne, zawsze napisane z empatią i serdecznością.

Na koniec autorka serwuje nam legendę o Tęczowym Moście, po której każde-mu, kto miał swojego Puszka, Reksia, Sunię czy Kicię zakręci się w oku łza.

No dobrze, ale co takiego niezwykłego jest w tej książce? Autorka jest miesz-kanką Bielan. Każde miejsce i każda osoba, występująca na kartach jest praw-dziwa. Psie Pole jest nadal odwiedzane przez bohaterów opowiadań, a sama książ-ka - prócz wartości dla "psiarzy" - jest ciekawym przyczynkiem do budowania dzielnicowej legendy. Bo właśnie takie książki - o lokalnych społecznościach, dziel-nicowych osobistościach, ludziach znanych z codziennych przechadzek z psem - są warte każdej spędzonej nad nią chwili.

Głęboko wierzę, że przy Tęczowym Moście czeka na mnie mądry kundel Her-man (wielkości miniaturowego sznaucera), przyprowadzony do domu Kicior ("Frę-dzel" się nie przyjął, chociaż w pierwszym dniu pobytu kociak zżarł bądź zdema-terializował połowę frędzli z dywanu) czy podwórkowy Reks, który wiernie ciągnął u Dziadków przyprzężone sanki. A jeśli nie na mnie, to na kogoś z rodziny. I że się jeszcze zobaczymy.

Dziękuję za tę książkę, pani Bogumiło.

Wiktor Tomoń

 

REKLAMA

Komentarze

Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Twój może być pierwszy...

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBielany

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

Butelki dla dzieci Kambukka
Kambukka Reno

REKLAMA

Wyjazdy sportowe
Wyjazdy sportowe

REKLAMA

REKLAMA