Spacerowicz kontra dwa patrole. "Na widok policji szlag mnie trafia"
9 kwietnia 2020
Słoneczna pogoda i wysoka temperatura zapraszają do warszawskich parków, ale funkcjonariusze wypraszają i nakładają mandaty.
W środę 8 kwietnia idący przez park Bródnowski strażnicy miejscy natknęli się na parę z psem, którą poinformowali o rządowym rozporządzeniu i poprosili o opuszczenie terenu zielonego. Kobieta szybko wróciła do domu, jednak mężczyzna postanowił porozmawiać.
- Gdy strażnicy wytłumaczyli powagę sytuacji, odparł, że gazet nie czyta, telewizji nie ogląda, radia nie słucha, więc o zakazie słyszy po raz pierwszy - relacjonuje Straż Miejska.
Policja sypie mandatami. Za "niewłaściwe zachowanie"
Prawnicy mają ogromne wątpliwości, funkcjonariusze - żadnych. Już ponad tysiąc warszawiaków ukarano za... niewłaściwe zachowanie w miejscu publicznym.
Dodał, że ma dość siedzenia w domu, więc wyszedł na powietrze. Odmawiał wyjścia z parku, mimo wielokrotnych poleceń strażników, by to zrobił.
Policja w akcji
Strażnicy miejscy wezwali do spacerowicza kolejne dwie osoby, tj. patrol policji. W odpowiedzi mężczyzna oświadczył, że na widok mundurów trafia go szlag i odmówił przyjęcia mandatu w wysokości 500 zł. Ale to nadal nie był koniec interwencji.
- Odmówił też podania danych osobowych, wobec czego został zaproszony do radiowozu - pisze Straż Miejska. - Ponieważ zatrzymany stawiał opór, zastosowano wobec niego środki przymusu bezpośredniego. Dalsze czynności poprowadzono już w komisariacie przy Chodeckiej.
Według sondażu IBRiS dla "Rzeczpospolitej" 12% Polaków nie zgadza się rządowym zakazem przemieszczenia się. Zgodnie z prawem może on zostać wprowadzone tylko na mocy ustawy, a nie - jak to się stało - rozporządzenia, więc część łamiących obostrzenia odmawia przyjęcia mandatu.
(dg)
.