Smutny los wolskich wiatraków
12 kwietnia 2013
W szczytowym momencie mieliśmy ich na Woli aż 90! Dzisiaj trwa walka o jeden. Mowa o wolskich wiatrakach, które mogłyby stać się wizytówką dzielnicy, ale... Nie ma na to pieniędzy.
Młynów i Młynarska
Nie każdy, przejeżdżając codziennie do pracy przez teren Woli, zastanawia się nad nazwami wolskich ulic i osiedli. A można z nich wiele wyczytać. Nie tylko okolice ulicy Żytniej, Młynarskiej i osiedla Młynów były licznie obsadzone wiatrakami. Cała Wola, a także inne części Warszawy również. Szczególnie dużo ich było jednak na otwartych przestrzeniach historycznej wsi Wielka Wola. Były to głównie koźlaki, czyli wiatraki, które obracają się i ustawiają do wiatru na podstawie zwanej "kozłem". Wiatrak przypominał chatkę na kurzej łapce, obracającą się w magiczny sposób wokół własnej osi. Pewnie z tego powodu pojawiał się często w legendach jako miejsce bytowania diabłów i czartów.
Co mieliły wiatraki? Oczywiście mąkę, ale nie tylko. Ważne również było mielenie słodu, co z kolei ma związek z inną wolską tradycją...
Wiatraki straciły rację bytu, gdy wynaleziono parowe, a później elektryczne młyny.
Koźlak leży w magazynie
Kilka lat temu wolscy urzędnicy postanowili postawić na Woli zabytkowy wiatrak, sprowadzony specjalnie z Woli Koryckiej koło Garwolina. Wiatrak miał stanąć w parku Sowińskiego. Były nawet plany odtworzenia jego wnętrza. Niestety, zabrakło pieniędzy.
Towarzystwo Przyjaciół Woli ocenia, że szacowane wydatki na postawienie wiatraka (1,25 mln) są po prostu źle skalkulowane. Towarzystwo Przyjaciół Woli ocenia, że szacowane wydatki na postawienie wiatraka (1,25 mln) są po prostu źle skalkulowane. Przytaczają oni przykład podobnego wiatraka, który był przenoszony do Parku Etnograficznego w Tumie. - Tam koszt wyniósł 450 tys. zł, a robiła to specjalistyczna firma - mówią członkowie TPW.
Wiatrak w częściach leży do dzisiaj w magazynie. W 2012 roku dzielnica postanowiła go sprzedać ze względu na wysokie koszty przechowywania i konserwacji. Chętnych do zakupu na razie nie ma. - Pierwszy przetarg się nie udał, więc będzie kolejny - informuje Monika Beuth-Lutyk, rzeczniczka dzielnicy Wola.
kz