Śmieci w Wawrze: za zalegające odpadki firma wini mieszkańców
6 listopada 2014
Wciąż są problemy z odbiorem śmieci. Urząd dzielnicy interweniuje, a Lekaro obsługujące Wawer twierdzi, że wszystkiemu winni są mieszkańcy.
Najwięcej problemów było ostatnio z trawą i liśćmi, jak to jesienią. Zielona dzielnica ma ich wyjątkowo dużo i nie była to przecież niespodzianka.
- Dostrzegamy problem ze sposobem odbioru odpadów zielonych i reagujemy na głosy mieszkańców. Dzielnica kilkukrotnie interweniowała w Biurze Gospodarowania Odpadami, które sprawuje nadzór nad realizacją umów z firmami odbierającymi odpady. Chodziło właśnie o skuteczniejsze egzekwowanie umowy - mówi Konrad Rajca, rzecznik prasowy urzędu dzielnicy i dodaje, że przede wszystkim trzeba lepiej oznakować kontenery. Powinno być jasne, że są one przeznaczone na odpady zielone. Firma powinna zabierać też odpady pozostawione obok kontenerów, a w razie konieczności zwiększyć ich liczbę.
Lekaro twierdzi, że to mieszkańcy są winni całemu zamieszaniu. - Wszystkie odpady segregowane (suche, szkło) i zmieszane są odbierane terminowo, zgodnie z harmonogramem dostępnym na stronie www.lekaro.pl. Wywóz następuje zawsze w godzinach 6.00-22.00 - wyjaśnia dyrektor Leszek Zagórski i podkreśla, że odpady zielone odbierane są z wyznaczonych punktów zbiórki, które są czynne w weekendy.
- Wywiązujemy się z tego terminowo. Obserwujemy jednak, że mieszkańcy dostarczają tam odpady poza godzinami otwarcia punktów lub w miejsca, gdzie w dany weekend punkt nie jest organizowany. Komplikuje to znacznie odbiór odpadów zielonych, dlatego prosimy o zapoznanie się ze szczegółowym harmonogramem otwarcia punktów dostępnym na stronie www.lekaro.pl - tłumaczy dyrektor.
Dlaczego Lekaro nie odbiera worków z trawą i liśćmi sprzed posesji, a trzeba je wozić do specjalnych miejsc?
- Odbieramy odpady zielone zgodnie z umową zawartą z miastem i opisem przedmiotu zamówienia. W ten sam sposób realizują wywóz także inni odbiorcy - podkreśla Leszek Zagórski.
Czy faktycznie wszędzie obowiązują takie zasady? Okazuje się, że nie. Na terenie Wawra jest 13 miejsc, do których samodzielnie trzeba dostarczyć skoszoną trawę, suche liście i gałęzie. Jest to rozwiązanie bardzo niewygodne - worków jest dużo, trwa w nich gnije, a większość ludzi dowozi je przecież osobówkami. Z punktów tych odpady trafiają do śmieciarek. Okazuje się, że w dzielnicach obsługiwanych przez MPO wystarczy je postawić przed posesją.
- Odpady zielone z zabudowy jednorodzinnej odbierane są bezpośrednio od mieszkańców zgodnie z harmonogramem zamieszczonym na stronie. W przypadku zabudowy wielorodzinnej odbiór realizowany jest na zgłoszenie zarządcy nieruchomości - mówi Joanna Mroczek, rzeczniczka MPO.
Dlaczego w Wawrze - dzielnicy, która z racji charakteru i rodzaju zabudowy, ma ogromną ilość zielonych śmieci - zgodzono się na tak niekorzystne dla mieszkańców warunki?
AS