Lokatorzy bloku przy ul. Przytyk 5 skarżą się na firmę zarządzającą budynkiem. - Pijany gospodarz nie sprząta. Czasami ktoś klatkę umyje, a w piwnicy leżą zdechłe szczury. W bloku śmierdzi, bo pijani załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne na klatkach schodowych - żali się "Echu" pan Bronisław.
- Kiedy zadzwoniłem w tej sprawie do administracji, usłyszałem, że spółka nie ma pieniędzy na sprzątanie. Przecież to są kpiny z lokatorów - dodaje czytelnik.
Administratorka budynku twierdzi, że bałagan panujący obecnie w budynku jest przejściowy, bo spowodowany wymianą instalacji elektrycznej. - Nic dziwnego, że na klatkach unosi się kurz, skoro robotnicy wymieniający przewody elektryczne prują całe ściany - mówi administratorka. - Klatki schodowe i drzwi w piwnicach muszą być otwarte, aby pracownicy ekipy remontowej mogli swobodnie poruszać się po budynku.
Jeśli szczury nadal biegają pod blokiem, to winni są temu mieszkańcy, którzy wyrzucają przez okno jedzenie - mówi administratorka.
Niestety, tym samym każdy ma do niego dostęp. Jedyne co mogę teraz zrobić, to wywiesić ogłoszenie, aby lokatorzy pilnowali zamykania drzwi do klatek schodowych. Po remoncie wszystko zostanie pozamykane, a klatki doprowadzone do porządku - dodaje. Zapewnia też, że gospodarz nie może być pijany, bo w bloku sprząta kobieta. - Za czystość w budynku odpowiada wynajęta przez nas pani sprzątająca, a jeśli lokatorzy widują kogoś z nią, to pewnie jest jej mąż. A czy chodzi on pijany, tego już nie wiem - podkreśla administratorka zapewniając, że natychmiast zleci gospodyni usunięcie leżących w piwnicy zdechłych szczurów. - Deratyzacja była dwa tygodnie temu. A jeśli szczury nadal biegają pod blokiem, to winni są temu mieszkańcy, którzy wyrzucają przez okno jedzenie. Lokatorzy sami powinni nauczyć się czystości, bo nam już ręce opadają. Bo cóż z tego, że nową altanę śmietnikową ogrodziliśmy i posadziliśmy wokół niej krzewy ozdobne, skoro już napływają do nas skargi o piętrzących się wokół niej śmieciach - narzeka administratorka przypominając jednocześnie, że zarządzająca okolicznymi budynkami spółka ZEST nie jest odpowiedzialna za śmieci leżące na trawnikach. - To nie nasza wina, że Zakład Gospodarowania Nieruchomościami nie ma pieniędzy na sprzątanie terenów zielonych - kwituje pracownica spółki ZEST.
Anna Przerwa