Po wypadku na Klasyków. "Każdy powinien uważać"
12 grudnia 2019
Otrzymaliśmy list od czytelnika w sprawie wypadku przy ul. Klasyków tuż obok parafii Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, gdzie potrącony został pieszy. Sprawca potrącenia uciekł z miejsca wypadku.
- Piszę w sprawie potrącenia na pasach ul. Klasyków. Myślę, że każdy jeżdżący i również pieszy powinien w tym okresie zwiększyć czujność. Pogoda słaba, widoczność również, roztargnienie też. My kierowcy będziemy narzekać na pieszych wchodzących nagle na pasy, piesi będą narzekać na kierowców jeżdżących za szybko. Tak to już jest i mentalności nie zmienimy. Możemy natomiast mieć świadomość tego, co się może wydarzyć - pisze do redakcji pan Piotr. - Po wypadku odbyłem krótką rozmowę z osobą, która ruszyła jako pierwsza, by pomóc przechodniowi. Mieszkaniec Białołęki, jadąc do pracy w areszcie na Ciupagi, udzielił pierwszej pomocy, zaopiekował się rannym i przekazał poszkodowanego do karetki. Samego zdarzenia nie widział. Tak czy inaczej - nie przejechał obojętnie, jak dziesiątki kierowców, zatrzymał się, pomógł! Jednak te mundury nie są takie złe, jak ostatnio piszą. No chyba, że niektórzy rodzą się, żeby pomagać. No i jeszcze jedno. Sprawcą okazał się 85-latek, który ma dostać zarzuty. Ciekaw jestem, jak może wyglądać spotkanie sprawcy i osoby udzielającej pomocy (funkcjonariusza) w areszcie - kończy pan Piotr.
Do zdarzenia doszło ok. 7:00 rano. - Kierujący suzuki zatrzymał się przed przejściem, aby ustąpić pierwszeństwa pieszemu, który wszedł na zebrę. Pieszy został potrącony przez pojazd jadący z naprzeciwka i uderzył w samochód, który go przepuszczał. Ofiara wypadku z obrażeniami została zabrana do szpitala - informowała podinspektor Anna Kędzierzawska z referatu prasowego Komendy Stołecznej Policji.
Kilkadziesiąt minut po zdarzeniu 85-letni kierowca toyoty zgłosił się na policję informując, że brał udział w wypadku.
(mk)