Parkingowy horror

Samochody stają wszędzie gdzie się da, zapychając wąskie uliczki, zajmując chod-niki, rozjeżdżając pasy zieleni. Mieszkańcy skarżą się, że jakiś czas temu sytuacja jeszcze się pogorszyła. - W związku z pracami przy budowie metra znalezienie miejsca parkingowego jest prawdziwą loterią - pisze pan Maciej, mieszkający przy Kasprowicza. - Problemy z parkowaniem na tej ulicy są od kiedy pojawiła się straż miejska, uznając w okresie zimowym zasypane śniegiem tereny pod dębami za zielone i "wlepiając" mandaty. Mało obchodzi kogokolwiek, że w okresie od listo-pada do kwietnia pojawiają się sezonowe znaki zakazu postoju wzdłuż ulicy. Pomi-mo pism kierowanych do burmistrza i straży, nie podjęto najmniejszych działań, aby rozwiązać ten problem. Na to wszystko nałożyła się dodatkowo decyzja inspek-tora ochrony środowiska i ustawiono płotki. Zresztą tylko na części ulicy. Bliżej al. Zjednoczenia co bardziej samodzielni mieszkańcy usunęli je przynajmniej częś-ciowo i jest jak jest.

Rzecznik prasowy metra Grzegorz Żurawski zapewnił "Echo", że po oddaniu stacji Stare Bielany ulica zostanie przywrócona do stanu poprzedniego. W kontrak-cie nie ma jednak przewidzianej budowy jakiegoś nowego parkingu. Najbliższy du-ży parking ogólnodostępny będzie znajdował się na węźle Młociny. Będzie to par-king typu park&ride, przewidziany właśnie ze względu na budowę bielańskiego od-cinka metra.

W październiku pisaliśmy o tym, że także w innych rejonach Bielan szykują się parkingowe problemy. Poszerzana ma być bowiem ulica Broniewskiego. Burmistrz Zbigniew Dubiel powiedział nam wtedy, że o miejsca parkingowe powinni zadbać zarządcy budynków, a nie dzielnica. Na Kasprowicza jest to niezwykle trudne. Wzdłuż budynków ciągnie się "kiszkowate" podwórko z wąziutkim chodnikiem. Tylko w niewielu miejscach da się postawić samochód, a co dopiero stworzyć cały parking! Jest jeszcze jeden problem - dla wspólnot mieszkaniowych, których ostat-nio powstaje coraz więcej, i których dużą część właścicieli stanowią osoby starsze, piętrowy czy podziemny parking jest inwestycją nierealną. Wszystko to ze względu na koszt budowy. Mieszkańcy czekają na pomoc ze strony władz.

Jak udało nam się dowiedzieć, rozwiązanie problemu parkingowego planuje stołeczny ratusz. Uporządkowanie systemu parkowania będzie celem nowej polityki transportowej głównie w obszarach o gęstej zabudowie. Samochody mają zniknąć z poboczy ulic i chodników. Jak poinformowało nas biuro drogownictwa i komunikacji, podstawowe działania w zakresie uporządkowania systemu parkowania będą doty-czyć:

1. Rozszerzenia strefy płatnego parkowania na całą strefę I (śródmiejską) i wy-brane obszary strefy II (miejskiej) oraz wprowadzenie zróżnicowania stawek opłat w strefach.
2. Budowy systemu parkingów typu park&ride, w pierwszej kolejności przy pe-ryferyjnych przystankach linii komunikacji szynowej (metro, kolej, tramwaj).
3. Stosowania limitów budowy nowych miejsc parkingowych w zależności od strefy miasta.
4. Uporządkowania parkowania w liniach rozgraniczających ciągów ulicznych, w tym w szczególności ograniczenie możliwości parkowania wzdłuż ciągów ulic głównych i szybkiego ruchu.
5. Budowy miejskich parkingów wielopoziomowych z jednoczesnym ogranicze-niem liczby miejsc do parkowania w poziomie terenu.
6. Wprowadzanie pasów postojowych dla samochodów na ulicach zbiorczych i lokalnych.
7. Porządkowania parkowania w strefach mieszkaniowych, w tym w szczegól-ności w obszarach zabudowy wysokiej.

W stołecznym ratuszu nikt jednak nie szasta terminami. Zmiany są co prawda wpisane do studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Warszawy, czyli dokumentu wyznaczającego ogólne kierunki rozwoju miasta. Nic konkretnego jednak z tego nie wynika. Może czas więc pomyśleć o jakichś tymcza-sowych rozwiązaniach? W przeciwnym razie sytuacja parkingowa na Starych Bie-lanach nadal będzie kuriozalna, a mieszkańcy będą się coraz bardziej niecierpliwić.

mz