Kradzieże w miejscu pracy to niestety polska klątwa. Pół biedy, jeśli zniknie z biura koperta czy ołówek, ale szarpnąć szefa na ponad pięć tysięcy złociszy?
REKLAMA
Pod koniec września z jednej z budów na Białołęce zginęło pięć elementów szalunkowych z wysokogatunkowej stali. Straty wyniosły 1250 euro. Policjanci już po kilku dniach zatrzymali podwykonawcę inwestycji, której właściciel złożył zawiadomienie o kradzieży. W jednym z punktów skupu złomu odzyskali wszystkie skradzione elementy szalunkowe. Dwa z nich były już pocięte na mniejsze kawałki.
40-letni Waldemar Ś. usłyszał trzy zarzuty kradzieży i poddał się dobrowolnie karze 1,5 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata oraz grzywnie 500 złotych.