Napad na biegaczkę w Lesie Bemowskim. "Uderzył ją w tył głowy"
8 października 2019
Dziewczyna biegająca po Lesie Bemowskim została napadnięta i mocno uderzona w głowę. Bandytę spłoszyli przechodnie.
- Uwaga biegacze, spacerowicze, wszyscy, którzy kochają las na Bemowie! Około godziny 11, od strony ul. Sikorskiego, na ścieżce leśnej prowadzącej z Latchorzewa w kierunku poligonu (na wysokości Janowa) została napadnięta biegającą dziewczyna. Uderzono ją tępym narzędziem w tył głowy. Szczęście w nieszczęściu nadeszli ludzie, więc napastnik spłoszył się i uciekł. Dziewczynę zabrała karetka. Przyjechała policja, ale mężczyzna zbiegł. Facet w czarnej bluzie z kapturem. Uważajcie na siebie - ostrzega na Facebooku pani Dominika.
Apel do kobiet
Tereny te są dość często odwiedzane przez mieszkańców Bemowa. Najprawdopodobniej dzięki temu napadniętej dziewczynie - oprócz nabitego guza i dużej dozy strachu - nic poważniejszego się nie stało.
- Pomogliśmy jej, wezwaliśmy policję, mąż pobiegł szukać tego typa, ale niestety nie znalazł. Apel do kobiet: nie biegajcie same po lesie! Napastnik był ubrany w czarną bluzę z kapturem, z opisu wynikało, że ma około 20-30 lat - opowiada pani Ewa, bezpośredni świadek zdarzenia. Komentujący na Facebooku pytali, czy napastnik mógł być na rowerze. - Właśnie około 11 skończyłam biegać. Widziałam dziwnego chłopaka ubranego na czarno w okularach i w czarnych rękawiczkach. Jechał na rowerze - relacjonuje pani Kasia. - My też widziałyśmy takiego chłopaka. Z wszystkich nas mijających tylko jeden był w czarnej bluzie z mocno zaciągniętym kapturem - dodała pani Agnieszka.
Gwałt czy rabunek?
- Policja w Starych Babicach odnotowała takie zgłoszenie 29 września o godz. 11:14. Dotyczyło uderzenia w głowę kobiety, która biegała po lesie na wysokości miejscowości Janów. Na podstawie rysopisu uzyskanego od zgłaszającej podjęto czynności zmierzające do ustalenia osoby, która dokonała tego czynu - informuje aspirant Marta Dymek.
Czy mogło chodzić o rabunek, czy może o próbę gwałtu? Policja nie wyklucza obu tych scenariuszy. Jak przekonują mieszkańcy, w tej okolicy na co dzień ciężko spotkać patrolujących teren policjantów czy strażników miejskich. Czy zatem warto ryzykować wchodząc do lasu samemu?
- Policjanci patrolują miejsca zagrożone w tym także tereny leśne, zarówno w mundurach, jak i ubraniach cywilnych - przekonuje asp. Marta Dymek.
(DB)