Mroźne wieści ze Strusiej
20 marca 2009
Nie tak dawno temu do naszej redakcji zadzwonił czytelnik skarżąc się, iż musiał czekać w przychodni na Strusiej dwie godziny, by zapisać się na USG. Znając naszą państwową służbę zdrowia nie było to nic dziwnego, raczej należało się zdziwić, że czekał tylko dwie godziny a nie cztery.
Jakież było moje zdziwienie, gdy dotarłem tam przed godziną siódmą. Przed przychodnią cicho, pusto i co najdziwniejsze - przychodnia otwarta. W środku wię-cej personelu nic pacjentów. Ponieważ w budynku mieszczą się zarówno przychod-nia ogólna dla najbliższych mieszkańców, jak i przychodnie specjalistyczne obsłu-gujące cały Wawer, są tu dwie recepcje. Przy obu zaledwie po jednym pacjencie. Cisza i spokój. Nikt się nie przepycha, nie złorzeczy. Niebo a ziemia w porównaniu z przychodnią, z której sam muszę korzystać. Sama przychodnia też zresztą robi przyjemne wrażenie. Widać, że jest po generalnym remoncie. Panie w recepcji miłe i uprzejme. Bez problemu można się też zapisać do lekarza przez telefon. Każde stanowisko w recepcji jest wyposażone w komputer. Recepcjonistki mają więc do-skonałe rozeznanie, ile osób i na którą godzinę jest zapisanych do danego lekarza i na bieżąco mogą każdego zapisać na konkretną godzinę. Jedyny problem jest taki, że czasami trzeba wykazać nieco cierpliwości, by się dodzwonić.
Widząc jak działa przychodnia, zacząłem powątpiewać w prawdziwość słów na-szego czytelnika. Postanowiłem wyjaśnić sprawę bezpośrednio u dyrektor wawer-skiej służby zdrowia, Marii Kąkol. Ponieważ nie mogłem podać pani dyrektor kon-kretnego dnia i godziny zdarzenia, które było udziałem naszego czytelnika, pani dyrektor stwierdziła, iż teoretycznie mogło się tak zdarzyć, lecz nasz czytelnik mu-siał mieć wyjątkowego pecha. Na ogół przy zapisach nie ma kolejek. Czasami się jednak tworzą. I nie jest to związane ze złą organizacją pracy tej przychodni, tylko wynika z jej szczególnego usytuowania. W pobliżu przebiega tylko jedna linia auto-busowa. A autobusy na dodatek kursują tylko co godzinę. Pacjenci, którzy tu nie dotrą pieszo lub własnymi samochodami, korzystają więc z tego autobusu. A pac-jentów przychodnia przyjmuje codziennie ponad dwa tysiące. Tak więc co godzinę kolejny autobus przywozi co najmniej kilkadziesiąt osób. I wówczas zdarza się, iż tworzą się niewielkie zatory. Kilkudziesięciu osób nawet przy najlepszych chęciach nie da się obsłużyć jednocześnie. Formalnie przychodnia czynna jest od godziny 8 do 18. Faktycznie zaś działa od 7 do 20, bo o tej godzinie kończą dyżury ostatni lekarze. Recepcjonistki zaczynają nawet urzędowanie jeszcze wcześniej, bo już o w pół do siódmej. I tak się dzieje we wszystkich sześciu przychodniach w Wawrze. Wkrótce obsługa pacjentów ma się jeszcze poprawić. Najpóźniej za kilka miesięcy ma zostać uruchomiona specjalna centrala telefoniczna dla wszystkich sześciu przychodni. Wówczas jeśli z jakichś względów nie będzie się można dostać do specjalisty w swojej przychodni, bo na przykład lekarz się rozchorował lub ma wy-jątkowo dużo pacjentów, to wówczas recepcjonistki będą mogły zapisać pacjenta do innej, najbliższej przychodni. A pacjentów jest więcej - nie tylko z Wawra. Do naszej dzielnicy przyjeżdżają osoby z innych rejonów miasta. Na przykład na Strusiej jest kilku okulistów, podczas gdy na Pradze Południe przychodnie na Sas-kiej czy Abrahama nie mają ani jednego.
Wkrótce zresztą pacjentów jeszcze przybędzie. Przychodnia dorobiła się bo-wiem najnowocześniejszego mammografu za 2 mln złotych. A pod koniec miesiąca otworzy swoje podwoje usytuowana w osobnym budynku przy Strusiej, czwarta w Warszawie komora kriogeniczna wraz z centrum rehabilitacji. Będą w niej leczeni pacjenci z chorobami krążenia, reumatologicznymi czy dermatologicznymi. Tak więc, mimo zbliżającego się lata, ze Strusiej powieje chłodem.
Gdy opuszczam w końcu gościnną przychodnię w recepcji nieco więcej osób, widocznie właśnie przyjechał autobus. Jednak w kilka minut wszyscy są załatwieni. By nie polegać tylko na zapewnieniach pani dyrektor, jadę jeszcze do przychodni przy Żegańskiej. Widok dokładnie taki sam, jak na Strusiej. Nie ma żadnych ko-lejek. Pod gabinetami czekają tylko trzy osoby. W specjalnym kąciku bawi się dwójka dzieci. Nic tyko pozazdrościć.
(ag)
Przychodnia przy Strusiej jest otwarta już przed siódmą |
W przychodni przy Żegańskiej też nie ma kolejek |
|
W rejestracji pojedyncze osoby |
W tym budynku mieści się komora kriogeniczna |