Polska bez skutecznej obrony przed dronami? "Rosyjski dron doleciałby do Warszawy"
Polski system antydronowy, jedyny w arsenale Sił Zbrojnych RP, okazuje się niewystarczający w ochronie wojskowych baz lotniczych przed zagrożeniem zarówno profesjonalnymi dronami wojskowymi, jak i tanimi urządzeniami dostępnymi w sklepach - wynika z relacji rozmawiających z Onetem żołnierzy i wojskowej notatki z kluczowej bazy lotniczej. Z tych systemów korzystają polscy żołnierze na granicy z Białorusią, a także kluczowe bazy wojskowe, w tym te stacjonujące samoloty myśliwskie F-16.
Eksplozja rosyjskiego drona wojskowego w miejscowości Osiny, do której doszło 20 sierpnia, dobitnie unaoczniła problem. Bezzałogowiec przeleciał aż 100 km w głąb polskiego terytorium, zanim rozbił się w polu kukurydzy, zaledwie 75 km od Warszawy. Jeden z wojskowych, z którym rozmawiał Onet, podkreśla, że gdyby nie awaria lub brak paliwa, maszyna mogłaby niezauważona przez polskie systemy dotrzeć aż do stolicy.
Polskie Ministerstwo Obrony w 2022 r. zakupiło 14 zestawów systemów antydronowych SKYctrl za łączną kwotę 156 mln zł. System miał zwiększyć poziom bezpieczeństwa i zdolność do neutralizacji wrogich dronów, jednak sygnały o jego wadliwości pojawiały się od samego początku.
Jak wynika z relacji wojskowych, sytuacja w 32 Bazie Lotnictwa Taktycznego w Łasku jest krytyczna. Jeden z rozmówców Onetu wskazuje: "Samoloty F-16 w tej bazie nie mają dziś żadnej ochrony. A niebawem znajdą się tutaj najbardziej zaawansowane maszyny F-35".
Problemy z systemem zostały też szczegółowo opisane w notatce związanej z incydentami w tej bazie. W lipcu 2025 r. ponownie doszło tam do zdarzenia z udziałem SKYctrl. System, który teoretycznie powinien wykrywać i neutralizować zagrożenia w postaci dronów, okazał się w praktyce nieefektywny. - To jedyna tego rodzaju technologia w Wojsku Polskim, a i tak nie spełnia swojej roli - komentuje inny żołnierz.
Źródło: onet.pl