Czy NIK skontroluje Politechnikę Bydgoską? Kontrowersje wokół nowej floty uczelni
Ministerstwo nauki chce sprawdzić dokumenty przetargowe związane z wymianą floty aut przez Politechnikę Bydgoską. W przyszłości kontroli nie wyklucza również NIK. Chodzi o sprawę kupna ekskluzywnego Lexusa dla rektora tamtejszej uczelni. - Nabycie floty samochodowej dla władz uczelni zawsze pozostanie kontrowersyjnym tematem - mówi w rozmowie z Onetem prof. Jarosław Płuciennik, były prorektor Uniwersytetu Łódzkiego.
Zakup samochodu o wartości katalogowej, która zaczyna się od 700 tys. zł, wywołał reakcję wiceministra nauki prof. Marka Gzika, który zapowiedział zwrócenie się do uczelni o udostępnienie dokumentów w tej sprawie. - Ciekawi nas, jakie oczekiwania były sformułowane przez uczelnię, jak ona zapisała w tych dokumentach poziom różnych cech samochodu, że jedynie luksusowa marka mogła te oczekiwania spełnić - komentuje w rozmowie z Onetem prof. Gzik.
Wcześniej rzecznik politechniki prof. Szymon Różański tłumaczył, że wydatki na nową flotę miały być pokryte z oszczędności gromadzonych przez ostatnie lata, a samochody będą służyć uczelni przez co najmniej dziesięć lat.
Onet o sprawę Lexusa zapytał również Najwyższą Izbę Kontroli. Jej rzecznik Marcin Marjański tłumaczy, że - choć na obecną chwilę nie ma planów w tej kwestii - to instytucja "analizuje wszelkie informacje wskazujące na ryzyko wystąpienia nieprawidłowości".
NIK w przeszłości kwestionował już zakupy samochodów przez inne uczelnie wyższe, podnosząc zarzuty niegospodarności. Warto przypomnieć, że instytucja ma prawo kontrolować wydatki uczelni bez względu na ich źródło, co stawia pod znakiem zapytania argumenty o autonomii finansowej i możliwości zarobienia na luksusowe auto przez uczelnię.
Jak podkreśla prof. Jarosław Płuciennik, były prorektor Uniwersytetu Łódzkiego, służbowe auto rektora powinno być reprezentacyjne, jednak wydatki na flotę samochodową dla władz uczelni wydają się być nieproporcjonalne do dysponowanych środków publicznych.
Prof. Płuciennik zdradza również, że decyzje o wymianie samochodów są delikatne i często zostają odłożone na koniec kadencji rektora, aby nie obciążać nowych władz. Taka sytuacja nie miała jednak miejsca w przypadku obecnych władz Politechniki Bydgoskiej.
Źródło: onet.pl