Przekonują, że leczy raka, ale jej sprzedaż jest zakazana. Toksykolog: niedotlenienie będzie wyraźne
Amigdalina, związek chemiczny obecny w pestkach owoców takich jak morele czy wiśnie, od lat budzi kontrowersje. Choć niektórzy wierzą w jej potencjalne właściwości przeciwnowotworowe, eksperci ostrzegają przed jej stosowaniem. Substancja ta, znana także jako laetril, została zakazana w wielu krajach, w tym w USA i Unii Europejskiej, ze względu na swoje toksyczne działanie.
Amigdalina to glikozyd cyjanogenny, który w organizmie człowieka może uwalniać jony cyjankowe. Jak wyjaśnia w rozmowie z Medonetem dr Eryk Matuszkiewicz, związki te prowadzą do niedotlenienia, co teoretycznie mogłoby wpływać na komórki nowotworowe, które potrzebują dużej ilości tlenu. Jednakże substancja ta działa nieselektywnie, co oznacza, że oddziałuje na wszystkie komórki organizmu, prowadząc do ich osłabienia i zaburzeń funkcjonowania. To właśnie z tego powodu amigdalina została wycofana z oficjalnego obiegu przez Amerykańską Agencję ds. Żywności i Leków (FDA) jeszcze w latach 70. XX w.
Mimo zakazów, preparaty zawierające amigdalinę są nadal dostępne w internecie i sklepach zielarskich, a ich popularność nie maleje. Toksykolodzy ostrzegają jednak, że stosowanie tego związku wiąże się z poważnymi konsekwencjami zdrowotnymi. Dr Matuszkiewicz podkreśla, że niedotlenienie wywołane przez amigdalinę najbardziej dotyka komórki nerwowe i mięsień sercowy, co może prowadzić do zawrotów głowy, duszności, bólu w klatce piersiowej, a nawet bóli wieńcowych. Co więcej, łączenie amigdaliny z tradycyjną terapią onkologiczną, taką jak chemioterapia, może osłabiać jej skuteczność i nasilać skutki uboczne.
Czy obecność amigdaliny w owocach powinna nas niepokoić? - Jeżeli zjadamy wymienione wcześniej owoce w sposób tradycyjny, bez pestek, to nic nam nie grozi. Ale jeżeli spożyjemy je z pestkami, a co gorsza te pestki pogryziemy, narażamy się na toksyczne działanie związków, które wówczas zostaną uwolnione. W łupinie pestki znajduje się bowiem enzym, rozkładający amigdalinę do pochodnych, które tworzą jony cyjankowe. Gdy te połączą się w żołądku z kwasem solnym, powstanie cyjanowodór, czyli toksyczny związek - wyjaśnia w Medonecie dr Matuszkiewicz.
Kolejnym problemem związanym z amigdaliną jest sposób jej promowania. Producenci preparatów często określają ją jako "witaminę B17", co według dr. Matuszkiewicza jest jedynie chwytem marketingowym. W rzeczywistości taka witamina nie istnieje w oficjalnej klasyfikacji, a sugerowanie jej prozdrowotnych właściwości wprowadza konsumentów w błąd. "To czysty marketing i nic ponadto. Sięganie po ten produkt nie przyniesie niczego dobrego" - podsumowuje lekarz.
Źródło: www.medonet.pl



















































