Mehoffera podporządkować Czeremchowej? Dla bezpieczeństwa
11 grudnia 2014
Zróbcie coś - żądają okoliczni mieszkańcy. Kierowcy pędzący z lasu prostą, długą Mehoffera są realnym zagrożeniem dla wyjeżdżających z Czeremchowej.
Za ulicę Mehoffera odpowiada Zarząd Dróg Miejskich, który korków obawia się w tym przypadku bardziej niż ofiar.
- Bez generalnej przebudowy skrzyżowania nie ma możliwości wprowadzenia żadnych zmian w organizacji ruchu ze względu na geometrię jezdni. W ostatnich latach doszło tu tylko do dwóch kolizji. Nie było wypadków śmiertelnych. W związku z tym budowa sygnalizacji nie jest tam planowana - mówi Karolina Gałecka. Podporządkowanie Mehoffera względem ul. Czeremchowej skutkowałyby korkami na tej pierwszej i prowadziłoby do zmniejszenia przepustowości - argumentuje Karolina Gałecka.
Zmienić pierwszeństwo
- Jakie korki? Należy podporządkować względem Czeremchowej samochody nadjeżdżające z lasu. Wówczas będą musiały zwolnić. Teraz jadą tu nawet 100 km/h. To znacznie poprawi bezpieczeństwo na tym skrzyżowaniu bez wielkich kosztów - mówi mieszkaniec.
Wiceburmistrz Piotr Smoczyński analizuje inne rozwiązania. - Może podgrzewane lustro? To wydaje się najprostszym wyjściem. Wydaje mi się, że skoro w samochodzie lusterka są ogrzewane, podobną technikę można zastosować i tutaj. To jednak tylko pomysł. Najlepszym i możliwym do zrealizowania jest budowa sygnalizacji świetlnej. To znacznie tańsze (za ok. 300 tys. zł) niż przebudowa skrzyżowania z wykupem gruntów - szacuje Smoczyński.
Zarząd Dróg Miejskich, opierając się na statystykach policji, uważa jednak, że światła są zbędne. - Pod względem "wypadkowości" to skrzyżowanie nie jest szczególnie niebezpieczne. Przeprowadzaliśmy badania i analizy. W latach 2011-2014 doszło tu tylko do dwóch kolizji. Nie było wypadków śmiertelnych. W związku z tym budowa sygnalizacji na chwilę obecną nie jest tam planowana - mówi Karolina Gałecka.
- Dwa wypadki od 2011 roku? Ja sam widziałem co najmniej trzy w ciągu kilku ostatnich miesięcy! Wyjeżdżający z Czeremchowej nie widzą nic, bo zasłania im płot posesji z lewej strony, na którym jeszcze dodatkowo wiszą reklamy! To absurd. Siedząc za biurkiem najłatwiej mówić o tym, że jest dobrze - komentuje czytelnik.
AS