Lewoskręty i wiadukt korkują Legionowo
9 listopada 2012
Jeszcze w styczniu pisaliśmy o zbyt krótkim świetle dla skręcających w lewo z Warszawskiej w Sowińskiego. Wtedy GDDKiA obiecała wydłużenie czasu świecenia. Niestety, kierowcy nadal narzekają, bowiem większość legionowian wybiera skręt w lewo w Sobieskiego, blokując niejednokrotnie jedną z nowych nitek dwupasmówki.
- Po przebudowie ul. Warszawskiej zlikwidowano część skrętów w lewo (jadąc z Warszawy w stronę Zegrza). Obecnie funkcjonują tylko dwa skręty w lewo z czego w przypadku drugiego "zielone" trwa aż 8 sekund. Ulica Warszawska przecina Legionowo asymetrycznie. Zgaduję, ale pewnie nie jest to dalekie od prawdy, że po lewej stronie ul. Warszawskiej mieszka 80% mieszkańców i pewnie minimum 60% pracujących dojeżdża do pracy do Warszawy. Wszyscy Ci ludzie wracając z pracy potrzebują skręcić w lewo - niestety nie jest to takie proste, a już na pewno nie "szybkie" - pisze do prezydenta miasta internauta Krzysztof. - Wydawało mi się, że przebudowa miała pomóc przede wszystkim mieszkańcom Legionowa, a tymczasem ruch na Warszawskiej promuje jazdę na wprost w stronę Zegrza i pełni ona niemal wyłącznie rolę "obwodnicy".
Urząd miasta odsyła mieszkańców do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, która jest zarządcą drogi. A tam urzędnicy są zdziwieni.
Wiadukt w korkach
Kolejne utrudnienie czeka na kierowców jadących w stronę Zegrza na wiadukcie - już od dawna jeden z dwóch pasów prowadzących nad torami jest zaślepiony. Efekt to ciągnący się sznur samochodów na obu pasach - kierowcy z lewego chcą wjechać na drożny, a ci z prawego - zirytowani czekaniem w kolejce - z niechęcią wpuszczają włączających się do ruchu. Najwięcej emocji i agresji wywołuje blokowanie - zwykle przez większe samochody - lewego pasa już od połowy długości wiaduktu, tak by kierowcy nie mogli włączyć się do ruchu dopiero na zwężeniu drogi.
- Chciałbym zaproponować pomysł, w jaki sposób można by ten temat unormować i ograniczyć napięte sytuacje. Trzeba wstawić tam znak drogowy, sugerujący jazdę "na suwak" - pisze mieszkaniec Legionowa.
Policja uważa, że kierowcy powinni próbować zjechać na prawy pas już po minięciu znaku o nieprzejezdności pasa. Przypomnijmy, że w maju komisarz Robert Szumiata, rzecznik legionowskiej policji, nazwał kierowców wjeżdżających na prawy pas pod koniec wiaduktu "cwaniakami". - Wyłącznie od dobrej woli kierowcy jadącego prawym pasem w kierunku Strużańskiej zależy, czy jadący w tym samym kierunku, ale lewym pasem, zostanie wpuszczony z nieprzejezdnego pasa - mówił wtedy policjant. - Inaczej będą winni wymuszenia pierwszeństwa, a jeżeli nastąpi kolizja, będzie to ich wina.
GDDKiA: suwak? Jaki suwak?
Rzeczniczka GDDKiA nie widzi możliwości ustawienia takiego znaku. - Nie istnieje znak zalecający jazdę na suwak - ucina krótko. To być może racja - jako znak formalnie nie istnieje, za to jako tablica informacyjna jak najbardziej. Przy odrobinie dobrej woli sprawę legionowskiego wiaduktu można by unormować - jak choćby zrobiono to przy rondzie Starzyńskiego na Pradze, gdzie znak - lub jeśli ktoś woli - tablica - z powodzeniem reguluje ruch.
Dobra wola to jedno, a biurokracja drugie. - Wytycznymi dla GDDKiA jest rozporządzenie ministra infrastruktury w sprawie szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego i warunków ich umieszczania na drogach - w tych wytycznych nie istnieje taki znak, w związku z tym niemożliwe jest jego ustawienie przy drodze krajowej - stanowczo stawia sprawę Małgorzata Tarnowska. - Ponadto zaprezentowany znak stanowi wyłącznie funkcję informacyjną a znajdujące się na znaku piktogramy nie posiadają jednolicie sprecyzowanej definicji.
Póki więc minister jasno nie określi, co oznaczają rysunki na tablicy - na krajówkach "suwaka" nie będzie.
(wt)