Sanepid tłumaczy siłowe działania w restauracji Qlturalni Qlinarni: "To nie my, to policja"
19 lutego 2021
Policja twierdzi, że przeprowadziła działania w restauracji w miejskim ratuszu na zlecenie sanepidu. Ten zaś odpowiada w stylu: "to nie my, to oni". Na jakiej podstawie wyrzucono ludzi z lokalu Qlinarni Qlturalni?
W piątek 12 lutego wieczorem pracownicy sanepidu w asyście legionowskiej policji weszli do lokalu. Policjanci najpierw grozili znajdującym się tam osobom, że jeśli po dobroci nie opuszczą lokalu, to zostaną wyprowadzeni siłą, a następnie groźby te spełnili. Na jakiej podstawie? - Pracownicy sanepidu wydali decyzję administracyjną dotyczącą zaprzestania serwowania napojów oraz posiłków w sali konsumenckiej kontrolowanej restauracji. Decyzja miała rygor natychmiastowej wykonalności. Sanepid poprosił policję o opróżnienie lokalu - tłumaczyła działania policji Justyna Stopińska, oficer prasowy legionowskiej komendy.
Sanepid: "Umowy w celu obejścia prawa są nieważne"
W tym miejscu warto zaznaczyć, iż policja nie wyrzuciła klientów restauracji, bo osoby znajdujące się tam miały podpisane z restauratorem umowy cywilno-prawne. W świetle przepisów prawa, wykonywały więc pracę na rzecz właściciela knajpy. Sanepid jest jednak innego zdania, choć nie podpiera tego konkretnymi przepisami. - Umowy podpisywane przez przedsiębiorców z klientami lokali gastronomicznych w celu obejścia prawa są nieważne z mocy prawa - przekonuje nas Joanna Narożniak, rzecznik prasowy Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Warszawie. - Należy zwrócić uwagę, że w razie stwierdzenia rażących naruszeń wymagań sanitarnych i zdrowotnych, które stwarzają bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia i życia ludzkiego, organ Państwowej Inspekcji Sanitarnej może w postępowaniu pominąć prawa kontrolowanego do przedstawienia swojego stanowiska i niezwłocznie wydać decyzję nakazującą, wyłącznie w oparciu o protokół z kontroli - z rozbrajającą szczerością wyjaśnia rzeczniczka sanepidu. Jak się też dowiedzieliśmy, sanepid w asyście policjantów nie był tego wieczoru w restauracji przypadkowo. Stało się tak na skutek "mailowej interwencji obywatelskiej".
Nie byłoby wątpliwości co do legalności działań sanepidu, gdyby przepisy epidemiczne były wprowadzone w oparciu o konstytucyjne zapisy o stanie wyjątkowym lub stanie klęski żywiołowej. Większość prawników w Polsce twierdzi, że rząd nie ma prawa zabraniać ludziom pracować w oparciu o obecnie wprowadzane przepisy. Sądy w całym kraju kwestionują legalność wielu decyzji administracyjnych sanepidu.
"Czynności wobec osób, które nie zastosowały się do polecenia, podejmowała policja"
W wyniku przeprowadzonej kontroli wydano decyzję zakazującą właścicielowi lokalu podawania napojów i serwowania dań w sali konsumenckiej. - Decyzję wydano ze względu na stwarzanie zagrożenia życia i zdrowia, jakie niesie ze sobą przebywanie w zamkniętym pomieszczeniu osób bez osłoniętych nosa i ust w odległości od siebie mniejszej niż jeden metr, co naraża osoby i personel przebywający w lokalu na zakażenie koronawirusem oraz jest niezgodne z obowiązującymi przepisami prawa. Decyzji nadano rygor natychmiastowej wykonalności i poproszono o opuszczenie sali. Natychmiastowa wykonalność decyzji ma na celu ochronę najistotniejszej wartości, jaką jest ludzkie życie i zdrowie. Czynności wobec osób, które nie zastosowały się do polecenia, podejmowała policja a nie Państwowa Inspekcja Sanitarna - przekonuje Joanna Narożniak.
(DB)