Policyjne naloty w restauracji Qlturalni Qlinarni. "Próbują nas zgnoić, ale my się nie damy"
29 stycznia 2021
Pięć dni i siedem wizyt funkcjonariuszy legionowskiej policji w restauracji Qlturalni Qlinarni zlokalizowanej w miejskim ratuszu. Około 80 wniosków do sądu o ukaranie osób przebywających w lokalu. Czy policja nie ma ważniejszych zadań w Legionowie?
Jak podaje nam policja, nie o "naloty" tu chodzi i "gnębienie" właściciela legionowskiej restauracji, tylko o "uzasadnione kontrole w związku z łamaniem ogólnokrajowych obostrzeń związanych ze zwalczaniem epidemii". Funkcjonariusze powołują się na łamanie artykułu 116 paragraf 1a Kodeksu wykroczeń.
"Próbują nas zgnoić, ale my się nie damy"
Właściciele Q&Q nie przestraszyli się kontroli i są przekonani, że prawo jest po ich stronie. Osoby odwiedzające restaurację są oficjalnie "testerami smaków", z którymi właściciel lokalu podpisuje umowę o dzieło.
- Poprzez ciągłe naloty legionowska policja wraz z sanepidem próbują nas zgnoić, ale my się nie damy. Postanowiliśmy pójść za ciosem i otworzyliśmy już naszą drugą restaurację, pierogarnię "Poklejone Kluchy" przy Jagiellońskiej. Tam też spodziewamy się częstych nalotów policji - powiedział nam właściciel QQ Maciej Adamski, który dodaje, że policjanci nie tylko "testerom smaków", ale też i jego stałym pracownikom, jak i współwłaścicielowi restauracji usiłują wlepiać mandaty.
Prawnik podpowiada
Tymczasem facebookowicze już zdążyli skomentować policyjne naloty na restaurację. Co ciekawe, zdecydowana większość popiera działania restauratora. Swoich rad udzieliła też na Facebooku pewna prawniczka. - Wiemy już, że policja w czasie interwencji w otwartym lokalu gastronomicznym ma niemiły zwyczaj legitymowania klientów. (...) Drodzy klienci, za korzystanie z usług przedsiębiorcy, działającego pomimo niekonstytucyjnego zakazu działania - absolutnie nic Wam nie grozi. Jedynym "hakiem" może być nakaz noszenia maseczek. I teraz, jeżeli policja mówi Wam, siedzącym przy stoliku, że grozi Wam mandat za "niemanie" maseczki, to musicie wiedzieć, że w rozporządzeniu, na który się policja powoła, czyli w tym, nakładającym obowiązek zakrywania ust i nosa (obecnie z 21.12.2020 r., Dz. U. poz. 2316) jest napisane, że mamy zakrywać nos i usta w miejscach ogólnodostępnych, w tym m.in. w budynkach użyteczności publicznej, przeznaczonych na potrzeby gastronomii. Ale zgodnie z ust. 5 pkt 2, odkrycie ust i nosa jest możliwe w przypadku: spożywania posiłków lub napojów w zakładach pracy lub budynkach (użyteczności publicznej - przyp. red.). Tu nie trzeba być tuzą interpretacji prawniczej, żeby zrozumieć, że w czasie spożywania posiłku w restauracji, w której według funkcjonariuszy powinniśmy mieć maseczkę, mieć jej nie musimy - radzi Magdalena Wilk z kancelarii adwokackiej, która dodała, że na wszelki wypadek warto, żeby na stoliku już był jakiś poczęstunek typu paluszki słone, orzeszki lub czekolada, wówczas na pewno będzie wiadomo, że od momentu zajęcia miejsca przy stoliku spożywamy posiłek.
Szykuje się akcja odwetowa?
- Już nie będzie tak miło również i dla nich (policjantów - przyp. red.), skoro prześladują moją restaurację ciągłymi nalotami i nękają moich stałych pracowników, to teraz zaczynamy inną grę - mówi nam Maciej Adamski. Co ma na myśli? - Będę zapraszał tutaj ogólnopolskie stacje telewizyjne i niech nas kontrolują w trakcie trwania programu, niech cała Polska to widzi i niech oni (policja - przyp. red.) się wstydzą. Dodatkowo każdego policjanta, który wypisał wniosek o ukaranie podam do sądu z powództwa cywilnego o nękanie mnie i moich pracowników oraz utrudnianie możliwości prowadzenia działalności gospodarczej, którą gwarantuje mi paragraf 22 Konstytucji - mówi restaurator.
(DB)