Kronika policyjna
10 września 2010
Młody i zdolny. "Kiper" za kratki. Brat brata tasakiem. Złodzieja wskazał automat. Bryka za dwa tysiące. Z cmentarza do paki.
Młody i zdolny
Gdyby tylko można było użyć tego w CV, Mariusz U. mógłby starać się o niejedno stanowisko. Wolał jed-nak wykorzystać te zdolności w mało legalny sposób. 23-latek wyszukiwał mężczyzn, którzy podpisywali umowy na korzystanie z telefonu na podstawie do-starczanych im przez Mariusza U. "lewych" zaświad-czeń o zatrudnieniu i zarobkach. Po podpisaniu umo-wy oddawali przedsiębiorczemu młodzieńcowi uzys-kane aparaty, w zamian dostając 200, 300 złotych. O tym, że umowy z operatora-mi nie były realizowane, nie trzeba dodawać. W ten sposób firmy komórkowe stra-ciły łącznie kilkanaście tysięcy złotych. Mariusz U. działał raptem dwa miesiące. Zo-stało mu postawionych piętnaście zarzutów - od oszustwa po fałszowanie dokumen-tów."Kiper" za kratki
Wczesnym popołudniem pod sklep przy Conrada pod-jechał samochód dostawczy. Kierowca zaczął wykła-dać towar. Nagle podeszło doń czterech mężczyzn, jeden z nich odepchnął dostawcę, porwał karton z wi-nami z samochodu i zaczął uciekać. Poszkodowany kierowca natychmiast zawiadomił policję. Mundurowi kilkaset metrów od miejsca kradzieży schwytali złodzieja: 51-letniego Waldemara K. Najprawdopodobniej kradnąc wino chciał utrzymać stały poziom alkoholu we krwi - miał już go bowiem 2 promile. Co więcej - okazało się, że Waldemar K. jest poszukiwany i najbliższy rok ma spędzić w zakładzie karnym. Zapewne do wyroku doliczą mu 30 dni za kradzież wina...Brat brata tasakiem
Z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach - tę sta-rą maksymę udowodnił 65-letni Wacław W., który nie mógł dojść do porozumienia z bratem. Policjanci otrzymali zgłoszenie od mężczyzny, że w Łomiankach został on uderzony w głowę tasakiem. Natychmiast pojechali na miejsce. Zastali zakrwawionego męż-czyznę z licznymi ranami głowy. Obok niego leżał ta-sak do mięsa i kawałki rozbitej butelki. Okazało się, że podczas spotkania rodzin-nego zakrapianego alkoholem, Wacław W. zadał tasakiem kilka ciosów swojemu bratu. Policjanci zatrzymali 65-latka. Badanie alkomatem wykazało, że był nie-trzeźwy. Miał 1,2 promila alkoholu w organizmie. I wierz tu bratu, który zamiast uczciwie polać następną kolejkę, niespodziewanie rąbnie cię tasakiem...Złodzieja wskazał automat
Kazimierz Pawlak narzekał na "amerykańską mecha-nizację", jednak dzięki automatyzacji udało się szyb-ko ująć złodzieja z Bielan. Nieznany opryszek wszedł do mieszkania przy Szekspira. Zadanie miał o tyle łatwe, że drzwi nie były zamknięte, a właściciel spał. Jako że okazja czyni złodzieja, z mieszkania zniknęły trzy telefony, kino domowe i dekoder plus kilka płyt CD. Właściciel, gdy się obudził, wycenił straty na 3 tys. zł. Zabezpieczone na miejscu kradzieży ślady - w tym linie papilarne - przesłano do stołecznej pracowni badań daktyloskopijnych. Tam system AFIS, służący do automatycznej identyfikacji daktyloskopijnej wyty-pował złodzieja. Okazał się nim 37-letni Krzysztof B., który przyznał się do winy. Mężczyzna oświadczył, że chciał te rzeczy sprzedać na bazarze, ale nie znalazł żadnego chętnego, więc wy-rzucił je do kontenera na śmieci. I jak tu nie cieszyć się postępem technicznym?Bryka za dwa tysiące
Długi oddawać trzeba, zwłaszcza przyjaciołom. A jak się nie ma z czego, trzeba oddać inaczej... O czwar-tej nad ranem policjanci z Bielan zauważyli toyotę, której kierowca zachowywał się nieco nerwowo. Przy próbie zatrzymania przez radiowóz ruszył ostro do przodu i zaczął uciekać. Nie umknął daleko - samo-chód odmówił posłuszeństwa, pozostała mu więc pie-sza ucieczka, równie krótka zresztą. 29-letni Przemysław C. przyznał podczas prze-słuchania, że miał do oddania dług, a że nie miał pieniędzy, wierzyciel zapropo-nował mu jego anulowanie w zamian za udział "w robocie". Teraz dłużnik będzie miał dużo czasu na zebranie pieniędzy do oddania - za kradzież grozi mu nawet 10 lat więzienia. Policjanci szukają pozostałych złodziei.Z cmentarza do paki
Teresa K. lubiła Cmentarz Północny. Był dla niej źródłem dochodu. Doliniarskiego. Pierwszy raz 50-latka ukradła na cmentarzu torbę z komórką, dokumentami, ze-garkiem i pieniędzmi - łącznie o wartości około 900 złotych. Później jej łupem padła kurtka i torebka - i interes zaczynał się kręcić. Teresa K. najczęściej kradła portfele i torebki. Wpadła pod koniec sierpnia. Policjanci z Bielan przedstawili jej aż 10 za-rzutów za kradzież torebek, portfeli, kurtki i marynarki. W sumie naraziła pokrzyw-dzonych na straty sięgające prawie 5 tys. złotych. Teresie K. grozi teraz kara do pięciu lat pozbawienia wolności. Policjanci odzyskali już część skradzionych rzeczy.tw
na podstawie informacji policji