Budżet obywatelski nie dla wszystkich. Dobre projekty lądują w koszu
dzisiaj, 15:06
Stare place zabaw, nierówne chodniki, zaniedbana zieleń - z terenów największych spółdzielni mieszkaniowych korzystają wszyscy, bo najczęściej są ogólnodostępne. Zgłoszone do budżetu obywatelskiego projekty mogły realnie poprawić życie tysięcy mieszkańców. Ale nie trafią nawet pod głosowanie.
Rewitalizacja podwórek, wymiana chodników, nowe oświetlenie czy place zabaw - to projekty, które mogłyby realnie poprawić jakość życia mieszkańców spółdzielczych osiedli. Niestety, mimo że gwarantowały dostępność dla wszystkich i są bardzo potrzebne - zostały odrzucone już na etapie weryfikacji formalnej - czytamy w najnowszym wydaniu "Życia WSM".
Wójt Wilkowyj z "Rancza" czytał... gazetę spółdzielców z Warszawy
Jakim cudem czasopismo Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej trafiło w ręce Cezarego Żaka, odgrywającego w popularnym serialu rolę wójta?
Wszystko dlatego, że znajdują się na terenach należących do Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, a nie do miasta.
Budżet obywatelski nie dla każdego mieszkańca Warszawy?
Wśród odrzuconych projektów znalazła się m.in. modernizacja zaniedbanego placu przy ul. Jasnodworskiej 15. Za 400 tys. zł planowano usunąć starą asfaltową nawierzchnię i zastąpić ją zielenią - dostępną dla wszystkich mieszkańców, całodobowo i bezpłatnie.
Również przy tej samej ulicy odpadł projekt remontu chodnika - krzywego, popękanego i niebezpiecznego. Miał zostać odnowiony na odcinku od ul. Elbląskiej wzdłuż Jasnodworskiej. Koszt - 200 tys. zł. Chodnik, choć użytkowany przez wszystkich, znajduje się na terenie WSM, więc nie będzie naprawiony.
Trzeci przykład to zniszczony plac zabaw na rogu al. Reymonta i ul. Wólczyńskiej. Projekt za 387 tys. zł zakładał wymianę urządzeń, by stworzyć atrakcyjne miejsce zabaw na świeżym powietrzu dla najmłodszych. I znów - pomysł nie przeszedł weryfikacji formalnej, ponieważ działka nie jest miejska.
Spółdzielcy też płacą podatki. Gdzie ich głos?
- Te decyzje nie dziwią, regulamin budżetu obywatelskiego jasno mówi, że miasto nie może inwestować na terenach, które do niego nie należą. Ale przecież spółdzielcze osiedla to tkanka miejska - mówi Barbara Różewska, prezes Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, która dodaje, że wszystkie projekty były planowane na terenach ogólnodostępnych, z których korzystają wszyscy mieszkańcy okolicy, nie tylko spółdzielcy z WSM.
Prezes Różewska podkreśla, że mieszkańcy spółdzielni, podobnie jak wszyscy warszawiacy, płacą podatki i opłaty lokalne. - Wykluczanie ich z inwestycji w ramach budżetu obywatelskiego jest po prostu niesprawiedliwe - dodaje.
Różewska przypomina też, że w regulaminie nastąpiła już pewna zmiana - dopuszczono możliwość realizacji tzw. projektów miękkich (np. zajęć i kursów) również na terenach niesamorządowych. Jednak to wciąż za mało.
Rozwiązanie? Promesa i ogólnodostępność
Wiceburmistrz Bielan Włodzimierz Piątkowski, proponuje konkretne rozwiązanie: - Na Bielanach współpracujemy ze spółdzielniami w ramach porozumień przy realizacji inwestycji, choć nie z budżetu obywatelskiego. Może warto podobne rozwiązania przenieść do regulaminu BO?
Jego pomysł zakłada, że spółdzielnia lub wspólnota mieszkaniowa mogłaby już na etapie formalnym złożyć promesę, w której zadeklaruje ogólnodostępność planowanej inwestycji i gotowość do jej utrzymania. Taki mechanizm mógłby umożliwić dopuszczenie do głosowania projektów zlokalizowanych na terenach nienależących do miasta, ale służących całej społeczności.
- To rozsądna i sprawiedliwa ścieżka - podsumowuje Piątkowski.
Potrzebna zmiana systemowa
Obecna sytuacja pokazuje, że regulamin budżetu obywatelskiego wymaga pilnej korekty. Spółdzielcze tereny, choć formalnie prywatne, w praktyce są ogólnodostępne i użytkowane przez mieszkańców tak samo, jak inne miejskie przestrzenie.
(db)
.