DKS Targówek: akrobaci również nad przepaścią
4 listopada 2013
- Władze miasta działają celowo i chcą finansowo pogrążyć nasz klub! Pomimo wcześniejszych deklaracji nie dostaliśmy nawet złotówki dotacji! Nasza sprawa jest obecnie w sądzie - mówi Andrzej Krasnodębski, prezes Dzielnicowego Klubu Sportowego Targówek.
Kiedy przez dzielnicę będzie przebiegać metro, wartość terenów znacznie wzrośnie. Park Wiecha jest nie do ruszenia, ale już stadion GKP Targówek tak. - Pracujemy nad wnioskiem, żeby w rejonie ulic Handlowa i Kołowa został opracowany taki plan zagospodarowania przestrzennego, by dominowały tam tereny zielone - mówi Tomasz Cichocki, radny z Targówka. DKS wcale nie jest w lepszej sytuacji. W ubiegłym roku w siedzibie urzędu dzielnicy odbyło się spotkanie, w którym oprócz przedstawicieli klubów i zarządu Targówka uczestniczyli także urzędnicy z Biura Sportu i Rekreacji. Jego dyrektorka Renata Popek zadeklarowała, że dobro mającego ogromne sukcesy (także w skali kraju) klubu akrobatycznego leży jej głęboko na sercu i mając we władaniu rozmaite instrumenty administracyjnej pomocy, nie zawaha się ich użyć.
- To były puste deklaracje. Zaproponowano nam bardzo niekorzystne warunki dzierżawy. Jednocześnie odmówiono w tym roku wszelkich dotacji, ponieważ według władz miasta jesteśmy winni kilkaset tysięcy złotych z tytułu bezumownego użytkowania gruntu. A dłużnikowi nie będą przyznawane dotacje... A tymczasem my wystąpiliśmy do sądu z wnioskiem o przyznanie nam prawa do gruntu z tytułu zasiedzenia. Według opinii prawników dochodzenie wszelkich należności na czas postępowania sądowego nie jest uprawnione! Nie ukrywam, że w naszym budżecie dotacja miejska zawsze była bardzo poważną pozycją. Bez niej jesteśmy skazani na niebyt. Tym bardziej że praktycznie nie mamy sponsorów... Akrobatyka nie jest medialną dyscypliną sportu. Przyjęlibyśmy każdą pomoc. Nawet gdyby w czynie społecznym ktoś zaoferował się pomalować nam szatnie. Jeszcze trudniej będzie zimą, kiedy dojdą wielkie koszty ogrzewania hali - mówi prezes.
Miejskie dotacje malały z roku na rok. Dwa lata temu było to 500 tys. zł, rok temu 400 tys., w tym byłoby to 350 tys. zł. Miało być, ale nie było.
- Nie zostaliśmy uwzględnieni w żadnych miejskich programach. Miasto nie dało, bo nie chciało dać i nawet nie musi tego uzasadniać. Próbujemy jakoś sobie radzić. Sporo pomogli rodzice. Akrobatyka nie jest medialną dyscypliną sportu. Przyjęlibyśmy każdą pomoc. Nawet gdyby ktoś w czynie społecznym zaoferował się pomalować nam szatnie - mówi Organizujemy płatne zajęcia dla dorosłych. Ćwiczy u nas ponad setka młodych akrobatów. To straszne, że dla nikogo to nie ma znaczenia! - mówi prezes Krasnodębski.
Spekuluje również, że ktoś w ratuszu ma nadzieję, że prędzej czy później klub przestanie działać i teren przejdzie na własność miasta. - Wielokrotnie słyszeliśmy, że może tu powstać supermarket czy też wkroczy deweloper. Jak zbudują metro, wartość tych terenów wzrośnie - dodaje.
- Radni zostali wyłączeni z posiedzeń komisji dotacyjnej. Teren faktycznie jest bardzo atrakcyjny i to nie podlega dyskusji - mówi Marcin Rzońca z miejskiej komisji sportu.
Ogromne sukcesy
Przed rokiem dwójka mieszana z Targówka - Paulina Jaskółowska i Robert Antoniewicz zdobyli mistrzostwo Polski juniorów, a trójka zajęła czwartą pozycję. W kategorii seniorów na Kołową przyjechały dwa srebrne medale - dla męskiej dwójki Adam Wojtacki i Oskar Piotrowski oraz dwójki mieszanej Anna Bischof-Byk i Rafał Antoniewicz. W klasyfikacji drużynowej DKS Targówek wywalczył mistrzostwo kraju.
Pomimo trudności akrobaci zapraszają kolejnych chętnych. Chłopców w wieku od lat 6 do 10 i dziewczynki od 7 do 9.
mac
.