Czytelniczka: zabrakło wyobraźni podczas pikniku na Piaskach
1 października 2014
Pikniki rodzinne na bielańskich osiedlach są fajne, ale pod warunkiem, że ich organizatorom nie zabraknie wyobraźni... O swoich obserwacjach pisze do nas pani Karolina.
Osobny temat do to zasadność organizowania na pikniku rodzinnym przejazdów motocyklowych. Z jednej strony organizator propaguje ekologię (tworzenie ekologicznych zabawek, nauka sortowania śmieci), a z drugiej strony tuż obok placu zabaw i gromady bawiących się dzieci organizuje przejazdy skuterów, czoperów i sportowych ścigaczy, które trują i powodują realne niebezpieczeństwo wypadku.
Po za tym, jeśli organizator zapewnia tego typu atrakcje uczestnikom pikniku, to powinien należycie zabezpieczyć teren przejazdu. Tutaj trasa nie była dostatecznie wygrodzona taśmami, motocykle jeździły po chodnikach tuż przy wyjściach z klatek schodowych, właściwie każdy mógł wtargnąć pod jadący motocykl, a gapiów było wielu. Kierowcy motocykli i przewożeni pasażerowie (w tym dzieci) jeździli bez kasków. Bezpośredni organizatorzy przejazdów nie widzieli zagrożenia w takiej jeździe, dodatkowo poinformowali mnie, że na ulicy wewnętrznej nie ma obowiązku jazdy w kasku. Faktycznie, na ulicy wewnętrznej kask nie obowiązuje, ale jeśli na ulicy wewnętrznej dojdzie do nieszczęśliwego wypadku spowodowanego brakiem kasku, to prokurator "obowiązuje w 100%" i w pierwszej kolejności ocenia organizatora.
Szkoda, że organizatorom pikniku na Piaskach zabrakło zdrowego rozsądku i zabawa nie była w 100% udana. Poraził mnie zwłaszcza brak odpowiedniego zabezpieczenia trasy przejazdów motocyklowych i promowanie jazdy bez kasków.
Mieszkanka Bielan